Raz tak, raz tak

Robie ostatnio rano kolo 100 pompek, to znaczy, na dwa razy. Dobrze mi to chyba robi, poza tym, nie potrzebuje kawy, zeby sie obudzic. Kawe pije dopiero w robocie, bardziej, by nie zglupiec, niz dlatego, ze jestem spiacy. Kawa, to narkotyk, przynajmniej dla mnie. Robie sie czesto gadatliwy, po prostu skacze mi ilosc adrenaliny we krwi, czy czegos tam.
Wczoraj nic nie robilem, po robocie, oprocz sportu oczywiscie, 50 minut jakiegos troche nudnego workout'u, bo moja ulubiona trenerka, Polka zreszta, juz tego nie prowadzi.
Podpisalem umowe na wynajem mieszkania, bo co sie mam zastanawiac. Teraz sie bede musial przeprowadzac, remontowac to stare i to nowe. Robota mi sie moze skonczy, nie wiadomo gdzie nastepna, ale najwazniejsze, ze wyprowadze sie blizej ludzi.
Tyle jest ladnych dziewczyn na tym sporcie, a ja jestem za stary, a moze tylko tak sie czuje. Musze sie wreszcie wziasc za robienie sensownych rzeczy. Ciekawe, kiedy mi sie to zlecenie tutaj skonczy.
Po prostu przytulic sie do kogos, mhmm.
Zdziczalem tam na tej wiosce, gdzie mieszkam, z dzikimi kaczkami pod oknem, mewami i innymi stworami.
Pije kawe, pewnie niedlugo bede czul znowu ten niepokoj, ktory mnie bedzie gryzl od srodka. Wtedy wstane, podejde do okna, popatrze na ulice. W sumie, to luksus, mam tutaj okna panoramiczne, moge patrzec na domy, ich dachy, przynajmniej niektorych, widziec chmury, przestrzen. A kumpel, ktory kolo mnie siedzi, lata na szybowcach, tak mi sie skojarzylo.
Po prostu walka z lekiem, czasami latwiejsza, czasami trudniejsza. Z tym, ze jak mi cos nie idzie, to rzadziej przychodzi ta odruchowa mysl "to sie zabije". Gdziej ona tam jest w glowie, kiedys pomocna, teraz, w sumie, prawie, ze śmieszna.

Tak mi sie przypomnialo, jak przeczytałem komentarze na "walk". Ludzie gloduja, pewnie, żeby stracić na wadze. Ja staram się ograniczyć ilość tego, co zjem na kolacje, choć wczoraj wszamałem spory kawal makowca, po kolacji oczywiście. Moze dlatego lobię tez sport, ze mozna sie wyzyc, uspokoić i w sumie jeść to, na co ma się w miarę ochotę, to znaczy, bez obżerania się. Ja mam przed sobą orzechy laskowe i czekoladę 80%. Zjadam parę paczek orzechów tygodniowo, mhmm, w sumie, to teraz mi przyszło do głowy, za naprawdę sporo ich jem. W domu uwielbiam orzechy laskowe, do malej filiżanki i polać miodem. Snickersy przy tym wysiadają, poza tym, przez to, ze jem 80% czekoladę, są mi za słodkie. Ale miód jest boski :)

Komentarze

  1. ja ostatnio trzymam samą siebie bardzo krótko. jem maksymalnie do 19, a to dla mnie wielki wyczyn;) i nie objadam się chipsami! jedno i drugie to dla mnie spora zmiana. od zawsze byłam szczupła, ale strach o uwagę to moje własne schizy, które są silniejsze ode mnie. czyli lęki mogą na nas wpływać korzystnie.. choć same w sobie kojarzą się negatywnie.
    i podłoże pewnie też mają negatywne.

    OdpowiedzUsuń
  2. tam miało być "strach o wagę", ale muszę przeanalizować tą "uwagę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. i podobnie jak dla Ciebie, kawa to dla mnie narkotyk. szaleje po niej jak małpa, a później jeszcze zasypiam byle gdzie, a po wstaniu zjadłabym słonia. dlatego ograniczam, zwłaszcza w pracy i na uczelni ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!