Tam i z powrotem

Tyle mam do zrobienia, a mało co robię. Ciekawe, co mnie trzyma. W sumie, to po części lęk, bo czasami robi mi się po prostu gorąco, gdy mam coś zrobić. Po części, to po prostu pewnie nie wierzę, że coś się zmieni, choć rozsądek mi mówi coś innego. Wiem, że gdy będę więcej robił, to szybciej się coś zmieni, ale czasami mam ochotę po prostu uciec, schować się przed całym światem, przed ludźmi. Więc mieszkam tu, gdzie nikt mnie nie odwiedza i dokąd ja w sumie nikogo nie zapraszam. Nie urządzam imprez, nie gotuję, nie spotykam się z nikim. Słucham muzyki brazylijskiej. Kiedyś byłem krótko z jedną Brazylijką. Potem wyjechałem do Szwecji. Ona pewnie miała nadzieję, że wrócę, choć już nie byliśmy razem. Tak to jest, gdy jestem blisko kogoś, to zaczyna mi ona działać na nerwy, a gdy jest daleko i nic ode mnie nie chce, to zaczynam tęsknić. Wiadomo. Boję się chyba po prostu bliskości. Powtarzam sytuację, jaką znam z domu. Mama była zawsze jakoś na odległość, przy starym nie wolno było się przytulić. A poza tym, to nie wychodziło się z pokoju, jak on był w domu. Wtedy czekałem, aż ona przyjdzie. Wpadała na chwilę, zdała relację z tego, czy stary zostaje w domu, czy idzie do pracy, bo wtedy pracował jako taksówkarz, prywatny. Potem wychodziła. A ja myślę, że ją trochę nienawidziłem, bo czasami nie lubiłem jak mnie całuje, a całowała też w usta.
Myślę, że czułem się zdradzony, pozostawiony samemu sobie i wmawiano mi, że nie jest tak źle. Gdyby nie sąsiedzi, którzy do dzisiaj potrząsają głowami, rzucając dziwnymi komentarzami, gdy wspomnieć starego, to myślał bym, że mi się tylko wydawało, że sobie to wymyśliłem. Wzorowa rodzinka z grzecznymi dziećmi.
Myślę, że mam wiele nienawiści w sobie, do rasy ludzkiej. Dlatego rozumiem, gdy ktoś wyjmuje giwera i zaczyna strzelać wkoło siebie. Ja jestem trochę inaczej zmieszany, więc pewnie bym nikogo nie zabił, ale oddalam się często od ludzi, dysocjacja. Widzę ich wtedy jak stada ptaków, czy małp, bo dużo inaczej się nie zachowują. A równocześnie tęsknię za czyjąś bliskością. Powoli zaczynam rozumieć, bardzo powoli, co się w mojej głowie dzieje, dlatego jest to też prostsze, życie. Piję kawę, czy mocną herbatę, żeby się odurzyć, czasami odkładam ważne rzeczy, ale w sumie, to jakoś sobie radzę. I mniej myślę o tym, żeby się zabić "Zawsze coś", myślę sobie.
Byłem na ściance z D. Była tam jedna fajna dziewczyna, a może więcej. W sumie, to nie widzę siebie, jako kogoś, kto wspina się na 7-ki, ale chyba mnie inni tak widzą. Zacząłem próbować 8-kę. Jednego miejsca nie dałem rady przejść przed tygodniem, teraz mi się udało, choć jeszcze nie na czysto. Jeszcze mi 1/4 tej drogi została, ciekawe, czy ją kiedyś zrobię. Lubię trudne drogi, bo wtedy trzeba się naprawdę skoncentrować. Używam tego na tych workoutach, jak jest jakieś ćwiczenie na równowagę. Wtedy mówię sobie "to jak jakaś 7-ka". Teraz będę sobie mówił, to jak jakaś 8-ka.
Rozpisałem się, po mocnej herbacie. Kiedyś pisywałem tak do dziewczyn, niepotrzebne maile, czy listy. Teraz, i tak sukces, że piszę coś z domu, z pokoju, w którym mnie mogą sąsiedzi widzieć. Przestałem się tym trochę przejmować, zawsze coś. W kafejce nie przeszkadzało mi to, że ktoś mnie widzi, w domu tak. "Dom jest miejscem niebezpiecznym", krążyło pewnie w mojej głowie. Dobra, i to by było na tyle.

Komentarze

  1. ja mam chyba teraz taki okres, że "strzelam" do ludzi oddalaniem się. nie wiem czy to jest nasza wina... ja sobie tłumaczę, że ich. znajomi, których uwielbiałam wydają mi się teraz tacy płytcy. może to we mnie problem. może czuję się lepsza? chociaż to niemożliwe, bo wiecznie nad sobą muszę pracować i widzę potrzebę robienia tego. świat mnie przeraża, boję się telewizji i sprawdzania poczty, bo za chwile wyskoczy kolejny durny artykuł na głownej.
    ja miałam i nadal mam w rodzicach przyjaciół, ale u mnie to dom jest JEDYNYM bezpiecznym miejscem. może tyle dobrego, że Twój dom Cię przygotował na prawdziwy świat, bo ja teraz czuję się bardzo rozczarowana... wiem, że nie mam na co narzekać... ale oprócz T. chciałabym mieć jeszcze kilku prawdziwych ludzi obok siebie.
    dlatego strzelanie to tylko samoobrona. przed kolejnym zranieniem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!