Zdziwienie

Byłem wczoraj w tym nowym mieszkaniu, po paletkach, z których nie byłem specjalnie zadowolony, bo na siatce grałem jak palant. Pojechałem do tego nowego mieszkania, żeby zawieźć tam trochę książek, bo powoli się zaczynam przeprowadzać. Zacząłem skrapiać tapety wodą, bo to mieszkanie po palaczach, zapiera dech na wejściu, jak zadzwoniła komórka. Okazało się, że to NB (narkotyk B), która dzwoni, żeby mi powiedzieć, że czyta moje maile. Ostatnio napisałem parę maili do niej, dodając, że nie wierzę, że ona je przeczyta, bo są długie. Ciekawe, co jej się stało, że zadzwoniła. Ostatnio rozmawiałem z NB, ponad rok temu, dwa lata temu?
Dzisiaj idę na ściankę, już dawno nie byłem, potem do mieszkania, pozdzierać tapety, czy cóś, potem może paletki.
Mam wrażenie, że moje lęki trochę przechodzą, nie wiem, ale zacząłem się zastanawiać co robić dalej. Robota mi się kończy, więc pewnie pojadę do Australii, na parę miesięcy, a może na całe życie. Moje lęki mówią "nic nie rób", ale czasami uda mi się coś zrobić.
Ucieszył mnie ten telefon od NB. Co wolałbym zrobić, pojechać do Australii, czy do NB?
NB, młoda mężatka z dzieckiem, piękna perspektywa, powiedzmy sobie, ładna perspektywa ;)
Ale, że nie mam nawet takiego wyboru, to pozostaje Australia. Coś dawno nie myślałem o samobójstwie, może tylko raz w tym tygodniu, ale tylko przelotnie i w ogóle nie na poważnie. To jednak chyba coś się zmienia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!