Nic nowego z NB

NB (narkotyk B) odzywała się i coś jej przeszło, tak samo, jak ją pewnie coś naszło ;) Mnie męczy niepokój, najchętniej bym uciekł z pracy, ale dokąd? Więc siedzę.
Jeszcze się do końca nie przeprowadziłem, ale mieszkam już w mieście, co ma swoje zalety, bo jest blisko do pracy. W sumie, to dziwne, bo może jakbym gdzieś do pracy na
stałe poszedł, to byłbym spokojniejszy? A może te rzeczywiście tylko lęki egzystencjalne, albo lęki z dzieciństwa?
Szkoda, że z NB nic nie wyszło, ale muszę iść dalej. Taki Ronin, to nie miał lekko, niektórzy umierali z głodu, przyłączali się do gangów, albo do piratów,
pod tym względem, to mam lepiej. Ciekawe, jak by to było, tak żyć z dnia na dzień, bez dachu nad głową. Potrafię być sam, to znaczy, nie jestem tak zdesperowany,
że na siłę kogoś muszę mieć, ale tak żyć jak Ronin?
Ciekawe, kiedy NB się odezwie, ja nie odezwę się pierwszy, bo już mi się znudziło. Szkoda energii, którą w to ładuję, jak w beczkę bez dna.
Nadłamałem drugą rakietkę, zauważyłem to, jak ją odpierałem w sklepiku, gdzie mi nowy naciąg zrobili. Pewnie zmiana techniki powoduje,
że rakietka nie wytrzymuje. Wiem, mam problemy, ale to już druga rakietka w ciągu miesiąca.
Kobieta by mi się przydała. Ale, ciekawe, co na to moje lęki, bo co powoduje, że jestem przez większość czasu sam?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!