Jesień i co dalej

Wiadomo, jesień, za oknem szaro, deszczowo, przeważnie. Ja muszę wreszcie zdać to stare mieszkanie, we wtorek mają je ze spółdzielni oglądać. Ciekawe ile mnie będzie remont, czy coś kosztowało,
bo tu trzeba mieszkanie wyremontowane oddawać. W dodatku mam tam jeszcze meble kuchenne, posadzkę, wykładzinę, itp. Pożyjemy, zobaczymy, pieniądze, to rzecz nabyta.
Dlaczego nie mam nikogo, dlaczego włóczę się po świecie sam? Rzeczywiście, jestem trochę jak Ronin, albo włóczykij. Teraz, w poszukiwaniu szczęścia, czy może nie wiem czego,
myślę o Australii. Wiadomo, skoro mam już wizę do pracy, to szkoda by ją było "zmarnować", bo się niedługo kończy. Po co mi ta Australia? Nie wiem. Ale po co mi tu samotne siedzenie, w Niemczech,
też nie wiem.
Ogólnie, to chyba jest lepiej, bo mniej myślę o samobójstwie. Raczej myślę sobie, że włóczę się po jakimś japońskim lesie. A może by pojechać do Japonii? Nie, chyba wolę do Australii.
Gdy widzę dziewczyny, przechodzące w dole ulicą, lub które spotykam gdzieś w sklepie, na ściance, czy po drodze do domu, to myślę sobie, że mam w sobie dwie siły. Jedna, która by za nimi goniła,
bo tęsknię za ich ciepłem, czy czymś, co mi trudno zdefiniować, no i oczywiście, seksem, i druga, która mi mówi, że mam spokój, tak jak jest. A może to po prostu lęk?
Lęk pojawia się, lub po prostu jest, przeszkadzając mi w podejmowaniu decyzji. Bo w sumie, jeśli prawie cały czas się czuje jakiś tam lęk, to trudno obawiać się zrobienia czegoś,
bo człek cały czas się czegoś obawia.
Dzisiaj idę pobiegać z jedną ładną ze ścianki. Ona ma chłopaka, już drugiego, od kiedy ją znam. Myślę mniej o NB (narkoty B), bo i po co. Wolę myśleć o Roninie,
który gdzieś się tam włóczy z mieczami za pasem. Czytam sobie Hagakurę. Przechlapane mieli wtedy.
Obawiam się przyszłości, ale tego obawiałem się chyba zawsze. Tyle, że kiedyś mówiłem sobie, w stylu "w sierpniu się zabiję", albo "jak ... nie zrobię, to się zabiję".
Może to śmiesznie brzmi, bo w sumie, to się jeszcze nigdy nie zabiłem ;) ale, takie życie.
Trudno mi sobie wyobrazić, że może być lepiej, więc po prostu idę dalej, unikając bólu, na ile się da, na ile widzę sens. Kiedyś bardziej się na niego wystawiałem,
cierpiąc, tęskniąc. Teraz, staram się bardziej chronić samego siebie. Wiec idę dalej, po dywanie kolorowych liści, gdzieś tam, w japońskim lesie, z drzewami o cienkich pniach.
japan-garden

Photo http://http://www.wallpaperhi.com

Komentarze

  1. ciężko mi sie wbić w psychikę faceta, Twoją... mimo to nawet w jakiś sposób ją podziwiam... no, ale zdjęcie cudne!!! chcę tam być...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!