Zamieszanie...

Coś się ostatnio przeziębiłem, mało snu, dużo zamieszania. Nie przeprowadziłem się jeszcze do końca, wlecze się ten ogon za mną. NB (narkotyk B) nie odzywa się,
pewnie odezwie się za pół roku, o ile. Denerwuje mnie, że jakaś część mojego mózgu jeszcze o niej myśli. W nowym mieszkaniu zrywam tapety, bo śmierdzą papierosami.
Ale, kaszel powoli przechodzi. Mimo przeziębienia jeździłem rowerem, bo lubię, w sumie. Nie wiem, co będzie za dwa miesiące, żyję tak, myśląc trochę o Australii.
Po co żyję? Nie wiem, ale chyba się lepiej czuję w tym nowym mieszkaniu, więcej tam robię. Przedtem może dlatego, że nie miałem internetu, teraz, może dlatego,
że ściana do połowy obdarta z tapet wygląda do kitu. Nawet straciłem na wadze ostatnio, przez tą jazdę rowerem myślę. Mam teraz dobre hamulce,
to mogę jeszcze szybciej jeździć :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!