Zmęczenie, smutek, a może też nie wiem co...

Byłem dzisiaj na paletkach, w sumie, to chyba wszystkie podwójne wygrałem, może z wyjątkiem pierwszej i ostatniej. Pierwsza, bo facet miał coś z kolanem, ostatnia, bo mi się już nie chciało.
Czego mi brakuje? Dziewczyny, to na pewno, ale czy mój smutek bierze się tylko stąd. Czasami pomaga mi chyba, gdy spojrzę, skąd przeszedłem. Gdy pomyślę, że tyle kiedyś myślałem o samobójstwie, uciekałem przed czymś, nie wiedząc o tym, psując to, co było wkoło mnie, tak, aż byłem sam. Co jest lepsze? Czuję mnie bólu. Nie składam się wpół i nawet powoli zaczynam lubić weekendy.
Wczoraj byłem w kafejce, po ściance. Zjadłem pizzę, napiłem się cappucino, pouczyłem trochę Chińskiego. Powoli mi ten Chiński idzie. W dodatku moja kumpelka z pracy mnie podłamała, bo powiedziała, że tylu jest obcokrajowców w Chinach, którzy mówią tak dobrze jak Chińczycy. A ja, ja nic. Fakt, nie robię żadnego kursu, uczę się sam, ale... Myślę, że rzadko jestem z siebie zadowolony.
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Nie wiem. Czy byłem kiedyś szczęśliwy. Byłem, ale krótko. I jakoś nie wierzę chyba, że jeszcze będę. Może to mój problem. Walczę z zasady, nie dlatego, że w coś wierzę. Nie opłaca mi się w tym momencie umrzeć. Pomyślałem, że dobrze, że mi się ta robota kończy, nawet dobrze. Przynajmniej będę musiał robić coś' innego. Wiem, nie każdy ma taki "luksus", że może kupić bilet na samolot i pojechać na pół roku, czy rok, gdzie chce. Kiedyś bardziej mnie lęki ścigały. Dzisiaj chciałem tapetować, ale rolki mam w tym starym mieszkaniu, którego jeszcze nie zdałem. Będzie mnie ono może sporo kasy kosztowało. Ale tak naprawdę, to chyba wolał bym nie mieć tej kasy i być z NB (narkotyk B). Nie wiem, czy istniała szansa w przeszłości. Smutno mi się zrobiło. Ale to nie taki smutek, jak po paletkach. Nie byłem smutny ze względu na paletki, ale chyba ze względu na samotność, taką w środku.
Wolę chyba smutek od bólu. Ból jakoś przeszedł, może i ten smutek, ten głęboki, kiedyś przejdzie. Muszę wrócić trochę do siebie, bo zagubiłem się znowu chyba bardziej niż normalnie. Zastanawiałem się, jak to jest, popełnić seppuku. To pewnie smutne. Bo bólu się chyba za bardzo nie czuje. Czym jest ból, ból da się wytrzymać. Ciekawe, na ile jestem znowu pogubiony.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!