Idę pobiegać

Nawet nie obejrzałem dzisiaj żadnego filmu dokumentarnego o mordercach. Fabularnego nie mam ochoty oglądać, bo nie lubię patrzeć, jak ludzi męczą. Tym bardziej, że nie interesuje mnie chyba to, jak ktoś coś komuś robi, tylko raczej dlaczego, czyli, co się w mózgu dzieje. Za to obejrzałem trochę o ludziach z torretem, lękami, czy innymi, mają przechlapane.
Myślę, że niektóre rzeczy łatwiej zauważyć, jak człowiek sam do swoich problemów trochę dystansu nabrał, trochę je przerobił.
Brzuch mi rośnie, bo nie uprawiam sportu, nie licząc codziennej jazdy rowerem. To znaczy, ostatnio straciłem 4 kilo, teraz pewnie przytyję ze dwa. Wiadomo, ludzie się ze mnie śmieją, jak powiem, że jestem gruby, ale, wiem, że nie jestem gruby, tyle, że mam za dużo tłuszczu :)
Moje lęki. W sumie, gdy oglądam jakiś program, gdy widzę, że inni też się męczą, to trochę to może otuchy dodaje. Ale w sumie, i tak walczę. Gdybym się miał poddać, to bym się już dawno sam zlikwidował. Idę pobiegać. W sumie, to miałem robić coś z moimi papierami, ale lęk mnie łapie, gorąco mi się zaczyna robić, a może to tylko herbata, duszność, nacisk na skronie, stara śpiewka. Tak więc, póki jasno. Staram się codziennie coś sensownego zrobić, choćby małego, w ramach terapii zajęciowej.
Chiński mi może nawet trochę powoli łatwiej idzie, trudno wyczuć. Palce u rozwalonej dłoni sobie zatejpowałem, może szybciej się wygoją, choć wczoraj remontowałem stare mieszkanie. Ano, ciąża jest dla wielu osób cudem emocjonalnym, wiadomo, budzą się instynkty, bez których by ludzkość nie przeżyła. Ciekawe, co mój stary czuł, ten psychopata. Tak mi to do głowy przyszło, że on był po prostu bezduszny, na trzeźwo, czyli psychopata.
---
Wróciłem z biegania, gdzie się trochę wyszalałem. Nawet udało mi się znowu zasiąść do komputera. Chiński powoli jakoś tam dochodzi do mojej głowy, może mi ta przerwa bez sportu dobrze zrobiła, w pewnym sensie. Znalazłem jakieś moje stare zdjęcie z deską, mieszkałem ponad rok nad Atlantykiem, mogłem słyszeć jego szum, jak zasypiałem. Moja deska była poklejona, bo czasami wjechałem na skałki. Mieszkałem w wielu różnych miejscach, w akademiku szkoły muzycznej, normalnych akademikach, w domku w lesie. A teraz muszę remontować mieszkanie, z którego się wyprowadziłem. Przejąłem je z wykładzinami, teraz muszę wszystko zrywać, meble z kuchni wyrzucić, zawsze się w coś takiego dam wrobić. Szkoda mi na to kasy wydawać, ale wezmę kogoś, żeby to zrobił, choć sam może też coś porobię. Prokrastrynacja ma swoją cenę, choć u mnie to po prostu lęki. Ale tutaj czuję się może lepiej, chcę się jeszcze pozbyć wielu rzeczy, za dużo mam wszystkiego. Nie lubię moich lęków. Może pogram znowu na gitarze, może mi to co pomoże. Ale też, jak musiałem grać, to stres był niezły.

Komentarze

  1. To dlatego, ze miałam dosyć długą przerwę, wiele się zmieniło i wydaje mi się, że nie odczówam aż tak wielkiej potrzeby pisania jak Sleepwalker. Powoli rozkręcić się muszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! Napisałam dczÓwam!! Przepraszam:P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!