"Dexter" jest bez sensu...

Oglądam nowy serial, "Dexter", o mordercy seryjnym, ale takim, który zabija tylko "złych" ludzi. Pierwszych parę odcinków dało się znieść, ale reszta wydaje mi się bez sensu. Poczytałem oczywiście trochę krytyk, w stylu "I hate it" i doszedłem do wniosku, że zgadzam się z tym, że jak na psychopatę, czy socjopatę, to Dexter wykazuje za wiele uczuć. Poza tym, to jest czasami "pussy",  jak to ktoś określił. Ogólnie, to serial na podstawie książki, a że nie mieli pewnie co zrobić z czasem, bo książka, to pewnie na dwu godzinny film, to wypełnili resztę bezsensem. Ale ściągam sobie napisy i uciszam głos, ucząc się w tym samym czasie słówek do Chińskiego. Rozbawiło mnie, jak ktoś w tym serialu powiedział, że słucha Chopina, jak zajmuje się rozwiązywaniem spraw ;)
Byłem na imprezie u kumpelki J, musiałem tam pograć na gitarze, bo śpiewaliśmy kolędy. Chwalili mnie, jak to ładnie gram na gitarze, więc zacząłem trochę ćwiczyć ostatnio, bo nie lubię źle grać.
Na paletkach grałem lewą ręką, do wczoraj, gdy mnie ramię sieknęło, więc gram znowu prawą, choć trochę jeszcze boli. Grałem z jedną S, o niebieskich oczach, z dużymi źrenicami. Miła.
Dzisiaj ma wpaść inna J, ta ze ścianki, więc muszę trochę mieszkanie ogarnąć, dlatego tu pewnie siedzę i piszę, zamiast sprzątać. Zastanawiam się nad tą Australią, bo mi się powoli wiza kończy. Pojechać tam, zostać tam, czy nie? NB (narkotyk B) nie odezwała się, no i dobrze, szybciej mi przejdzie.
W sumie, to nie chce mi się zabić, co jest w sumie dobre. Poszedł bym pobiegać, ale jestem jeszcze trochę padnięty, bo grałem wczoraj prawie 5 godzin w paletki.
Fakt, to jakaś zmiana, że nie myślę ostatnio o samobójstwie, to znaczy, że ta myśl mi nie wpada do głowy, jak coś jest nie tak. I nadal, rano, gdy się budzę, czując niepokój, powtarzam sobie, że jestem tutaj, a przeszłość jest daleko, że jestem bezpieczny. To znaczy, mówię to mojemu wewnętrznemu dziecku.
Co mnie jeszcze w tym serialu Dexter denerwuje, jest fakt, że on ciągle mówi o "akceptacji samego siebie", tak, jakby człowiek nie mógł się zmienić. Tak, jakby mózg nie był złożony z połączeń nerwowych, a nasze zachowanie nie było w dużej części kierowane przez wyuczone schematy. On ucieka od swoich wspomnień, bo wiadomo, po co się z nimi borykać, jak człowiek jest, jaki jest, średniowieczne podejście do problemu ;)
Po chyba czterech, czy pięciu treningach lewą ręką grałem lepiej niż niektórzy początkujący, którzy grają już może z pół roku. To kwestia techniki. Podobnie, jak kwestia tego, że można swoje zachowanie w pewnym stopniu zmienić, jak się nad tym popracuje. Idę może pobiegać, bo czasami słońce wychodzi, trzeba z tego korzystać.

Komentarze

  1. dużo robisz ze swoim życiem.. ja już dawno straciłam serce do sportu i gry na instrumentach. ;)
    z okazji nowego roku życzę Ci Radości z życia :)*
    a "Dextera" jeszcze nie obejrzałam ani razu. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!