Próby

Nadal czuję lęk, niepokój. Przychodzi on tak sobie, czasami na zebraniu, gdy nagle robię się zmęczony, nie w sposób naturalny, ale jakby mnie ktoś usypiał.
Chciałbym wreszcie dojść do tego, co i dlaczego, dogrzebać się do tego, co to powoduje.
Równocześnie staram się normalnie żyć. Dzisiaj cieszyłem się, że przychodząc do domu mam spokój, mogę uciec od wszystkiego. Byłem na ściance i gram dużo w paletki. Ciekawe, kiedy kogoś poznam. Brakuje mi wiary w przyszłość, tak sobie myślę. Próbuję zbudować jakiś swój świat. Postanowiłem sobie, że będę codziennie trochę z moimi papierami robił, żeby mnie na koniec miesiąca nie przysypały. 15 minut dziennie, choć wydłuża się to. Mniej myślę o NB (narkotyk B), ale myślę, że dopóki kogoś nie znajdę, to będę o niej myślał.
Za pół roku może Australia na parę miesięcy. Co potem, nie wiem. Pamiętam, jak kiedyś żyłem z dnia na dzień, każdy dzień bolał czasami. Teraz czuję "tylko" lęk, albo smutek, ale istnienie tak nie boli. Codziennie staram się rozmawiać z samym sobą, tym kawałkiem z przeszłości, wewnętrznym dzieckiem. Gdy gram w paletki albo się wspinam, to zapominam o wszystkim. Ano, trzeba walczyć dalej, szukać i próbować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!