Zakwasy

Byłem wczoraj na kondycyjnym. Przez tą rozwaloną rękę mało co ostatnio robiłem. Przedtem chodziłem na workout, w tej samej sali był zaraz fit-fight, a na koniec wykańczałem się na kondycyjnym. Teraz byłem tylko na kondycyjnym i mam zakwasy, jakbym dwa inne też zrobił ;) Była za to S, na tym kondycyjnym. Miłe towarzystwo. Pokazywałem jej dzisiaj parę rzeczy z paletek. Sam w sumie tylko trenowałem trochę. Nie chciało mi się grać, bo nie było też żadnego zaawansowanego początkującego, jak ja, a z zakwasami nie chciało mi się biegać bezładnie po boisku, jak większość tam.
Zastanawiam się nad Australią. Oczywiście, czuję lęk. Ale lęk to mój codzienny towarzysz. W sumie, to uczucia, które miało moje wewnętrzne dziecko. Gdy przychodzi lęk, to wsłuchuję się w niego i wtedy przypomina mi się, jak to czułem kiedyś, gdy wracałem do domu, albo widząc samochód starego przekradałem się za wałkiem rzeki, szedłem na łąki, czy do lasu. Czasami mój kumpel patrzył najpierw, czy coś widać.
Pomyślałem sobie, że muszę wszystko zostawić, to znaczy, mój lęk sobie pomyślał. Bo, czasami, to nie miałbym nic przeciwko temu, żeby się wszystkie moje rzeczy spaliły, czy zgubiły. Gitar by mi było szkoda, bo je lubię. Jest po 23, napiłem się herbaty, żeby móc usiąść do biurka. Taki mały trik, pomaga przechytrzyć lęk, bo moja głowa wtedy nie wie, co jest grane. Bo tu adrenalina, ale, trochę inna, bardziej kofeinowa.
Czasami lubię po prostu słuchać Glenna Gould. Jego Bach jest jakiś przejrzysty i poukładany. Nie trzeba dodawać, że Gould wcale taki nie był w życiu codziennym, w jego głowie panowało lekkie zamieszanie, delikatnie mówiąc. Dlatego pewnie uciekał w muzykę.
http://www.youtube.com/watch?v=cJ9EUBXckB8
Co do Australii, to popatrzyłem, że też tam grają w paletki. Azjaci w sumie najlepiej na świecie grają w paletki, nie licząc niektórych Duńczyków.
Chińscy mistrzowie świata, normalnie gra się do 21.
http://www.youtube.com/watch?v=w97-G6cumhA
Kiedyś chyba bardziej bałem się życia, tego co przyniesie, myślę, że to taki odruch, utrwalany przez całe dzieciństwo. Teraz, teraz czasami sobie bardziej odpuszczam, choć by może dlatego, że pewne rzeczy mi wychodzą. A może też dlatego, że się zmieniłem. życie jakoś już tak nie boli. Więc walczę dalej. Wczoraj byłem w saunie, temu może mi dzisiaj cieplej.

Komentarze

  1. Lęk... to jest to, co utrudnia nam swobodne stawianie pewnych kroków...zamiast tego idziemy wolno, poruszając się jak po cienkim lodzie. Jest on jednak wpisany w ludzką psychikę, szkopuł w tym by utrzymywać go na "normalnym" poziomie.... A nad tym czasem trudno zapanować... Niemniej jednak paletki z pewnością pomagają na oddalenie tych wszystkich myśli i lęków ... ja powinnam czasem iść może pobiegać szczególnie w tą ekstremalną pogodę... ha, ha!! ale jakoś tak mi nie po drodze :)....

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna muzyka, dowiedziałem się że trenujesz, fajna sprawa życzę dużych sukcesów i samych wygranych meczów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!