Should I stay or should I go...

Tak się zastanawiam nad tą Australią i coraz bardziej mi się ten pomysł podoba. To znaczy, walczę z sobą. Z jednej strony raz się żyje i myślę, że jakbym tam pojechał, to został bym na dłużej, a z drugiej strony, to czuję się tu jakoś bezpieczniej. Mam w miarę stałą robotę, póki co i wiem gdzie jestem, co się dzieje. Ale męczą mnie lęki i czasami tęsknię trochę za morzem, czy naturą. Tu ona też jest, ale jest inaczej. Tam było słońce, czasami za dużo. Myślę, że to może nie tyle kwestia lęku, ale ..., nawet nie wiem czego. Może się już wywędrowałem. Kiedyś powiedziałem, że teraz podróżuję wewnątrz siebie.
Idę dzisiaj na paletki do klubu, gdzie grają lepiej. Ciekawe, czy mi pozwolą grać, bo to niby tylko dla tych, co są w drużynach, choć prowadzący dla amatorów powiedział, że też można iść tam, gdzie gra 3-5 tej drużyny.
Nie wiem co zrobić. Fajnie by było tak pojechać, powłóczyć się tam. Kiedyś myślałem sobie, że jak będę miał raka, albo będę się chciał zabić, to pojadę na urlop i wydam tam trochę kasy i wtedy zobaczę, czy ciągle jeszcze chcę się zabić. W tym momencie żyję trochę jak zombi, mam takie wrażenie. Kiedyś robiłem dużo więcej, potem gdzieś utknąłem, chyba po śmierci mojej mamy.
W tym momencie nie trzyma mnie tutaj żadna dziewczyna. Tak też w sumie trochę chciałem. Chciałem zakończyć "nieszczęśliwe miłości" i NB (narkotyk B) jest ostatnia na mojej liście. Dziewczyny żyją dalej, jak żyję trochę, nawet nie wiem jak.
Chiński idzie mi cholernie powoli. Mam wrażenie, że mi nic do głowy nie wchodzi, ale też mało się go uczę. Zamiast coś robić, to często uciekam, w seriale. Bez sensu.
Ale, takie życie, szukam dalej drogi. Chcę znowu więcej o dzieciństwie popisać, bo to jednak chyba pomaga.

Komentarze

  1. może jednak wykorzystaj to, że jeszcze możesz się ruszyć, coś zmienić. każdy boi się zmian i aktualne miejsce, nawet złe to jednak bezpieczne miejsce.. tylko jeśli nie teraz to kiedy? i czy będziesz mocno żałował, że jednak nie wyjechałeś?
    ja też marnuję mnóstwo czasu na serialach.. co jakiś skończę oglądać, to ktoś mi poleci następny;) ale póki co się trzymam i staram więcej czytać..

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowiek zawsze będzie się obawiał tego co nieznane... Tak więc nic dziwnego, że i Ty masz takie odczucia... Sama nie wiedziałabym co zrobić będąc na Twoim miejscu , jednak nie wiem czy w Twoim przypadku, to co nieznane nie okazałoby się "poszerzeniem horyzontów" , które pomóc by mogły ustabilizować Twoje lęki. Opcje mogą być dwie, albo będzie świetnie i w końcu spokojnie "odetchniesz", albo... Dałoby Ci to jednak jakąś szansę na dalsze poznanie samego siebie.... a być może właśnie odmianę... I może spotkałbyś kogoś z kim w końcu czułbyś się dobrze :) Czego Ci życzę :)Miłego wieczoru i powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, życie mamy TYLKO jedno... Więc może powinniśmy czerpać z życia, to co najlepsze, bo drugiego takiego nie dostaniemy... Wydaje mi się, że zamierzasz znaleźć w życiu coś, co będzie Ci przynosiło radość i nie chcesz być uzależniony od nikogo ani niczego... To chyba dobrze.... Boisz się, ale ... szukasz wciąż drogi - życzę Ci, żebyś znalazł ja za najbliższym rogiem ;)

    "Okres dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia pewnego wieku. Nie jest tak, że dziecko dorasta i odkłada na bok swoje dziecięce sprawy. Dzieciństwo to królestwo, w którym nikt nie umiera."

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!