Dokąd uciec?

Taki dziwny okres przed wyjazdem. Najchętniej bym już tu nie wrócił. Ale, czy gdzie indziej było by mi naprawdę lepiej? Gdybym wiedział, to bym nie wrócił, ale zdarzało mi się już spędzać samemu Sylvestra na plaży. Nie dlatego, że nikogo nie znałem, ale, jakoś nie wiem. Wiem, jakie to uczucie, gdy ciemność i pustka jakoś wciąga, gdy trudno jest oddychać, gdy nie wiadomo, co ze sobą zrobić, dokąd uciec, bo nigdzie się nie da. Chyba, że w narkotyki. Bo jak inaczej uciec od samego siebie? Sport, filmy, seks, objadanie się, tęsknota, za jakąś nieosiągalną niebiańską istotą? Kiedyś powiedziałem sobie, że NB (narkotyk B) będzie ostatnim związkiem, w który się pcham, mimo, że on cholernie boli. Wystarczy, że mnie bolą mięśnie od sportu, a palce u nóg od butów od wspinaczki ;)

Komentarze

  1. Faktycznie... trudno uciec od samego siebie. Cokolwiek zrobisz i tak się czujesz w środku pusty, czegoś brakuje, dążysz do czegoś sam nie wiesz czego, trudno jest zaznać ukojenia.
    Chyba, że w narkotyki.
    Wspaniale to ująłeś. Powinienem wstać i bić brawa, gdyż to właśnie moja ucieczka... Ehh
    Niemniej sport to też dobry sposób. Wystarczy porządnie się zmęczyć, aby wyłączyć na chwilę myślenie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinienem zdjąć kapelusz i się ukłonić ;)
    Ja uprawiam sport po części dlatego, że mi to dobrze robi, mhmm, czasami przeginam, ale, ...
    Ja staram się złapać kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem, czyli powrócić do pochowanych emocji z przeszłości. Wtedy też wypełnia się trochę tej pustki, czegoś takiego doświadczam. Może posiadanie własnych dzieci też może pomóc, ale jak widać, gdy się człowiek rozejrzy, to wielu to nie pomaga.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeeee.... Nie...... Wydaje mi sie, ze dzieci nie uzdrawiaja, nie rozwiazuja problemu pustki. Mysle, ze nawet moze byc wrecz przeciwnie: powolanie na swiat nowego czlowieka, jesli jeszcze nie jestesmy sami z soba poukladani, moze nas jeszcze bardziej rozwalic.
    Tak samo zreszta jak plonna jest nadzieja na to, ze jesli zakochamy sie to ta druga osoba albo raczej nasza milosc do niej badz jej milosc do nas uleczy nasze rany i zasypie nasze dziury, i ze wreszcie bedziemy szczesliwi. Mysle, ze spokoj, radosc i szczescie najpierw trzeba miec w sobie. Dopiero na tym mozna zbudowac szczesliwy zwiazek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!