Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu, mniej więcej.

Coś mnie wczoraj goniły trochę lęki. Nie poszedłem biegać, bo grałem w paletki 6 godzin w sobotę. W sumie, to nie robiłem wczoraj nic. Chciałem się zabrać, ale gdy pomyślałem o tym, że by siąść przy biurku, to robiło mi się jakoś zimno w środku, coś mnie zaczynało lekko dusić. Wiem, że to lęki, a nie astma, ale co z tego. Tyle, że teraz czasami sobie po prostu odpuszczam. Gdy się nie da, to się nie da. Przegrana bitwa, to nie przegrana walka. Oglądałem zawody wspinaczkowe. Były też para-zawody, trzech niewidomych, którzy się wspinali. I jak tu narzekać, że jest mi źle i nie chce mi się walczyć. Wiadomo, że mogło by być lepiej, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby po prostu walczyć dalej, nie poddawać się gdy coś nie wychodzi. Czasami coś wyjdzie, czasami nie.
Fakt, że coś nie wychodzi, że nie potrafię się za wiele rzeczy zabrać wywołuje we mnie refleks bezradności. Jak u tych psów z wyuczoną bezradnością. Gdy jestem na paletkach, albo na ściance, to staram się połączyć z moim wewnętrznym dzieckiem, coś w rodzaju neuro programowania, czy jak to się nazywa. Coraz łatwiej mi może znosić wspomnienia z przeszłości, staram się łączyć tamte lęki, z tamtymi wydarzeniami, albo też zmieniam trochę wspomnienia. Eksperymenty we własnej głowie. Myślę "o, użyjmy tego połączenia mózgowego, by ta reakcja lepiej się utrwaliła". Łatwiej jest mi się też rozluźnić gdy gram na gitarze. Kiedyś nie miałem świadomości tego, że się spinam, potem miałem świadomość, ale nie umiałem się rozluźnić, to znaczy, spinałem się po jakichś 5-10 sekundach, teraz mniej się spinam. Może też dlatego, że dużo piszę lewą ręką, czego mi kiedyś nie było wolno. Myślę, że na niektóre rzeczy trzeba czasami lat. Przynajmniej ja potrzebuję lat. Trudno, robię w miarę co potrafię, może mógłbym więcej robić, nie wiem. Ale jeszcze żyję i nie chcę się zabić, to zawsze coś.

Komentarze

  1. A może poszukaj innych metod, zacznij robić coś, czego wcześniej nie robiłeś?
    Ja na przykład byłam na medytacjach dynamicznych Osho kilka razy i dwa razy na warsztatach pięciu rytmów. Obydwa doświadczenia na pograniczu stanów transowych. Odkryłam wiele ważnych rzeczy o sobie wtedy, pomogło mi to.
    Chodzi mi o to, żebyś pomyślał o tym czy nie warto zerwać z rutynowymi metodami, które już stosujesz od lat. Dużo pracujesz z ciałem, to dobrze, ale sam sport jest oderwany od "ducha". Takie coś by Ci się przydało, co by silne doznanie ciała połączyło z doznaniem duchowym, psychicznym, emocjonalnym...
    O Osho piszą, że sekta, ale mnie pomogło i rozumu jakoś nie straciłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osho to oczywiście sekta, a on sam miał problemy psychiczne. Nie znaczy, że towarzystwo nie może być w miarę normalne ;) Rozumu to chyba nikt przez niego nie stracił, ale podobnie jak scientology, czy inni, wykorzystał sporo ludzi. Niektórym zaszkodził, bo wiadomo, do guru garną się często ludzie, którzy szukają "przywódcy", czy "drogi", najlepiej takiej, którą im ktoś pokaże. Nie mówię tu o Tobie.
    Fajnie, że Ci pomogło :)
    Ano, tak to jest z radami, projekcja własnych doświadczeń, bo nie wiesz co jeszcze robiłem, a czego nie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. He he, lepiej trafić kulą w płot, niż w ogóle nie wystrzelić ;-)
    Mogło być tak, że akurat moja rada na coś by Ci się przydała.

    No, ja faktycznie drogę to sobie wytyczam sama, nie lubię za nikim iść :-) Mogę pójść przez chwilę, ale potem zaraz chcę iść gdzieś w bok, gdzie bardziej mi się podoba. Taka ze mnie rogata dusza. Ale te wszystkie osoby, za którymi lub w towarzystwie których przez chwilę szłam, dużo wniosły w moje życie i wiele im zawdzięczam. Bez nich tutaj bym nie doszła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano, czasami lepiej strzelić ;)
    U mnie inaczej, nie wszystkie osoby z którymi szedłem dużo wniosły do mojego życia ;)
    Bez niektórych może bym dalej zaszedł ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A moje komentarze z większości komputerów ciągle nie wchodzą u Ciebie, ciekawe dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odkrylam przyczyne: lądowales w spamie :) Odspamiłam te komentarze i powinny już być widoczne. Dzieki za wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, koleżanka mnie do spamu wrzuciła... , ale z niektórych komputerów wchodziło... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tu muszę zaznaczyć, że nie jestem spamerem, możliwe, że mi się to tam nie pokazywało... ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. ekskjuzmi! żadne "koleżanka wrzuciła" tylko komputer sam wrzucił, bez pytania się koleżanki :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. To sekty to lepiej nie ;) czytając wcześniejsze wpisy i ten myślę że jest coraz lepiej i wszystko się ułoży, walczysz, chcesz, starasz się i osiągniesz cel ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!