Ucieczka, czy nie ucieczka, kto wie.

Siedzę na lotnisku. Miło mi się zrobiło, gdy przy check-in kobieta zapytała mnie o wizę, czy zrobiłem przez internet. Powiedziałem, że nie i pokazałem jej moją. W sumie, to gdy tak chodziłem po tym lotnisku, to naszła mnie ochota, żeby dłużej w Australii zostać. Już jak się w domu pakowałem, to myślałem sobie, że chciałbym to wszystko zostawić za sobą. Może uciec? Może uciec. Nic mnie w sumie w Europie nie trzyma, oprócz obowiązków. Ale, te też pal sześć. Może mnie jutro nie będzie, czym ja się tak przejmuję. Pożyjemy, zobaczymy.
Jak siedziałem już na końcu lotniska, to zadzwoniła do mnie K, ta Japonka, z którą gram czasami w badmintona. Byliśmy też z nią i A na filmie o wspinaczce. Zdziwiło mnie trochę, że przyjechała na lotnisko się pożegnać. Chciała mnie zaskoczyć i nic jej z tego nie wyszło, bo ja już dawno za wszystkimi tymi barierkami i checkami. Trochę mi głupio, ale nie chciało mi się pedałować z powrotem.
Zobaczymy, co życie przyniesie. Jestem trochę zmęczony, ale dobrze się czułem, gdy zostawiłem moją wielką torbę na check-in i szedłem sobie z małym plecaczkiem. W sumie, to gdyby wszystko nagle zniknęło, wszystkie moje rzeczy, czy było by mi żal? Możliwe, że jeśli myśli się tak dużo o samobójstwie, czy myślało w przeszłości, to życie jest czymś bardziej ulotnym. Piloci już idą do samolotu i kupa stewardess, w czerwonych berecikach, bo to Emirates. Idę zęby umyć i czekam. Może pouczę się Chińskiego, może napiszę coś do K, a może po prostu będę siedział, jakby zawieszony w czasoprzestrzeni. Przeczytałem trochę o moim WD, to co pisałem. Ciekawe, miło mieć z tym kontakt, nie musieć od tego tak uciekać.

Komentarze

  1. Australia...piękny kraj , zawsze chciałem tam polecieć. Co do twoich rzeczy na lotnisku myślę, że jakbys je stracił to nie rozpaczałbys za bardzo za tym, no chyba że bardzo przywiązujesz sie do swoich rzeczy wtedy mogłoby byc troszeczke inaczej. Myslę że zarowno myslac jak i nie mysląc o samobójswie życie wciaz jest tak samo ulotne, tylko od nas zależy jak dużo bedziemy z niego czerpać "korzyści". Dla mnie osobiście świa mógłby skończyc sie jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. życzę miłego wypoczynku :)
    też wydaje mi się, że przez myśli i próby samobójcze, gdy już zechce się istnieć, życie wydaje się bardziej kruche

    OdpowiedzUsuń
  3. Udanego wyjazdu i pobytu:)
    Cóż... może dobrze Ci to zrobi.
    A co myśli samobójczych to jednak dobrze, że przestały Cię męczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie chciało Ci się wrócić i pożegnać z K... jesteś niemożliwy :) mam nadzieję, że odczuwasz teraz jakiś rodzaj radości, może chociaż spokój? czekam na relacje :) pozdrawiam i powodzenia. zazdroszcze tej Australii ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie, to gdy czytam, że ktoś pisze "dla mnie świat mógłby skończyć się jutro", to myślę, że to smutne, ale z drugiej strony, to latami tak myślałem i czasami też tak myślę, i osobiście nie odczuwam tego za smutne. Uważam, że nie warto się zabić, bo nie po to pracowałem, żeby moja forsa teraz przepadła ;) z drugiej strony jest mi lepiej niż kiedyś i wiem, że to sobie wypracowałem. Więc nie boję się za bardzo, że mój sens życia nagle zginie, bo go nie mam, jako tako ;) Ale lepiej mi się żyje niż kiedyś, jestem chyba bliżej siebie samego, może jest mniej tej głębokiej pustki, tak mi się wydaje. Jak i wydaje mi się, że mam lepszą kontrolę nad tym, co się ze mną dzieje, w porównaniu z tym, co było 10 lat temu, czy choćby 5 lat temu. Lepszą, nie znaczy, że dobrą, ale, ... zawsze coś :)
    Dobrej pogody Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ano, trochę mi głupio, ale, też trochę późno przyszła ;) ja już byłem za wszystkimi kontrolami.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!