Wpieniony

Wkurzają mnie moje lęki, blokady, schody w mojej głowie. śmiać mi się ze mnie samego chce. Wkurza mnie to. Piję herbatę, żeby coś robić. Zniknęła mi jedna z kart kredytowych, bałagan na biurku, jak w mojej głowie. Wpienia mnie to, że mam bałagan, że nie wiem jaki samochód w Australii wynająć, że nie wiem, dlaczego nie wiem, albo nie wiem, co z tym zrobić. Wpienia mnie, że muszę pić herbatę, żeby zwalczyć lęk, albo kawę. Chyba jestem akurat wpieniony ;) Nawet nie uprawiałem sportu, bo mam wszędzie zakwasy, a poza tym, to mnie kolano boli.
Brakuje mi chyba dziewczyny. Ale, fakt, skoro nie mam ochoty się zabić, to może mi inne rzeczy też bardziej przejdą, jak chęć popełnienia samobójstwa?

Komentarze

  1. Hehe
    Najwidoczniej masz taki dzień, że wszystko Cię wkurza. Kiedy człowiek chodzi podminowany to nawet byle pierdoła potrafi nieźle nadszarpnąć jego nerwy.
    Zalecam herbatę z melisą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, myślę, że seks mógłby tutaj pomóc ;-)
    Poza tym niektóre dziewczyny lubią sprzątać, może jakaś ładna mogłaby przy okazji uporządkować Ci biurko - upiekłbyś dwie pieczenie na jednym ogniu ;-)
    [taki seksistowski żarcik, sorry...]

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak na serio, to chcę napisać, że kiedy czytam Twoje wpisy, to mam wrażenie, że jesteś dla siebie bardzo surowy, mało wyrozumiały. Ogromnie dużo od siebie wymagasz. Nie wiem, jak to ująć, ale "nie jesteś dla siebie dobry". To jest niezręczne sformułowanie, bardzo upraszczające. Ale chodzi mi głównie o to, że warto, aby każdy z nas był dla siebie "troskliwy", "opiekuńczy" i "akceptujący". Jako przykład podam taką sytuację: jestem w pewnym dniu roztargniona i zapominam zabrać do pracy zasilacz do laptopa. Bez niego nie mogę pracować. Muszę więc wrócić się do domu i tracę przez to półtorej godziny. Kiedy reagowałam wściekłością na siebie, myślałam w duchu: "jesteś głupią kretynką, do niczego się nie nadajesz, niczego nie potrafisz dobrze zrobić, nawet nie pamiętasz, żeby pozbierać swoje rzeczy do kupy jak idziesz do roboty, jesteś głupia i najchętniej dałabym ci po pysku". W takiej sytuacji obecnie myślę: "dzisiaj rano byłam rozkojarzona i zapomniałam zasilacza. Następnym razem warto przed wyjściem z domu wziąć kilka głębokich oddechów i zastanowić się czy na pewno wszystko zabrałam". Krótko mówiąc staram się nie obrażać samej siebie, nie poniżać samej siebie, tolerować swoje błędy, a wcześniej było inaczej.
    Nie wiem czy mój przykład jakkolwiek odnosi się do Ciebie. Po prostu chciałam napisać, że może lepiej się poczujesz, jeśli dasz sobie margines na niedoskonałość i polubisz siebie takiego, jakim jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano, czy by mi biurko uporządkowała, może ;) choć seks też jest niezłym pomysłem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę, że dużo rzeczy sobie odpuszczam i traktuję je na luzie, ale moje lęki mnie wkurzają ;)
    Myślę, że nawet lubię sam siebie i nie mam wrażenia, że jestem bardzo surowy w stosunku do siebie samego, choć od wewnątrz nie widzi się siebie samego z zewnątrz ;)
    Myślę, że mamy po prostu różne problemy. Gdy sobie za bardzo odpuszczę, to wpadam w letarg, albo uciekam jeszcze dalej od życia. Właśnie chyba dzięki walce i dyscyplinie walki przestałem tak wiele myśleć o samobójstwie. Metodą prób i błędów próbuję iść jakoś dalej, jak już mówiłem, czasami w labiryncie we mgle ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!