próbując zmienić coś w mojej głowie

Dzień jak co dzień. Trochę się dusiłem dzisiaj, bo chciałem parę rzeczy zrobić, a przynajmniej jedną. Zrobiłem, to znaczy, wyjąłem akumulator z samochodu, żeby go podładować. W robocie, jak się już za coś wezmę, to jakoś idzie, najtrudniej się za coś wziąć.
Wracając do domu na rowerze powtarzałem sobie "akumulator", "akumulator". Jakiś padnięty jestem, jeszcze mam zakwasy, bo prawie codziennie sport, to znaczy, oprócz dzisiaj. Ale, czasami nie zastanawiam się po co, czy dlaczego, po prostu walczę, z zasady i wiem, że jak nie będę walczył, to nie będzie lepiej. Walczę z lękami. Tak sobie czasami pomyślę, jakie miałem popieprzone dzieciństwo, dlatego wracam do niego, próbując zmienić coś w mojej głowie.

Komentarze

  1. I dobrze, że starasz się walczyć z lękami. Wszystko siedzi w naszej głowie jak to mówią ;)
    Ps. Doskonale wiem, że najtrudniej się zmotywować żeby zacząć...ale potem jest już z górki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, to w sumie ciekawe, że są takie barierki ;) Powiedzmy sobie, najtrudniej jest się zmotywować, a potem jest przeważnie, bo nie zawsze, łatwiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W pełni się z Tobą zgadzam, że podczas depresji człowiek zajmuje się tą "mroczniejszą" stroną świata i życia. Osobiście nie wierzę w żadnego Szatana, gdyż jestem ateistą ;)
    Ale niemniej jednak opisuję ten sen, bo podejmowane przez ludzi próby interpretacji są bardzo interesujące :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt, interpretacje mogą być ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!