W sumie, to nic nowego

Ta strona blogowa staje się coraz bardziej "nowoczesna", czyli zaśmiecona kolorowymi poruszającymi się zdjęciami i obrazkami. Tak, jakby człowiek miał szansę to wszystko na raz objąć, a przynajmniej ja. Raczej specjalizuję się w szybkim przechodzeniu na konkretne linki, które potrzebuję. Dobrze, że tu mi nie miga coś cały czas. Jakiś czas temu była moda na flash, wtedy wszystko było jak filmik, nie wiadomo było, co gdzie i jak, ale filmik jako "intro" i dużo, dużo animacji. Ale, tak to jest z modą, nie szukaj logiki. Czasami ludzie noszą super modne "rurki", teraz spodnie z krokiem na wysokości kolan, czasami nawet dziewczyny. Wygląda to super seksy. Przypominają mi się wtedy czasami żule, takie spod spożywczego, albo z parku. Ale wiadomo, idąc za modą pokazuje się, że jest się osobnikiem socjalnie dopasowanym i zdrowym, czyli dobrym do prokreacji, przynajmniej teoretycznie. Nieźle też wyglądają ludzie w spodniach z dresu, nie z tych poliestrowych dresów, które jeszcze jakoś trzymały fason, ale tych bawełnianych, które powoli zaczynają być wypchane na kolanach i ładnie podkreślają fałdy tłuszczu na dowolnej części ciała, którą próbuje się pod nimi ukryć, a może właśnie pokazać. To wolę już legginsy, też modne, bo niektóre dziewczyny mają ładne nogi i inne, a faceci jeszcze ich nie noszą. Od razu mi się przypomniały te Azjatki z Australii. Odstrzelone jak Polki ;)
Byłem dzisiaj na ściance, z J. Fajnie było, lubię się z nią wspinać, bo jest bardzo miło i spokojnie. Wymieniliśmy się prezentami, dostałem rolkę lotek do badmintona, piórkowych, lubię takie prezenty. Fajna rolka, lotki się przydadzą :) Ona dostała małego bumeranga i podstawki pod szklanki, takie, z malowidłami Aborygenów. Wlazłem nawet na jedną starą 7+, ale musiałem odpoczywać po drodze, kondycja nie ta. Tyle, że te chwyty są zupełnie inne od tych na części ścian w Australii. Tam trzeba więcej krzepy w palcach. Wdrapałem się też na jakąś 8 coś tam, nawet nie wiem, chyba 8-, ale też z odpoczynkami i to w dodatku na wędkę. Jakaś łatwa była. Lubię teraz wspinać się w dół, to trudniejsze, człowiek się bardziej spoci, ale też jest bardziej na napięcie ciała.
Siadłem wreszcie do biurka, żeby zrobić rzeczy, przed którymi chyba od tygodnia uciekałem. Zajęło mi to godzinę, czy coś. Niesamowite, ile energii trzeba, żeby do czegoś zasiąść. Ale wypiłem przedtem mocną herbatę. Afty mnie męczą. Nie wiem, czy to zmęczenie, czy co. Nie lubię aftów, bo pieką.
Coś myślałem o NB (narkotyk-B) może dlatego, że były jakieś dziewczyny na hali, które mi ją przypominały. Zastanawiałem się, co mnie tak do niej ciągnęło, oprócz tego, że była bardzo ładna i seksy.
Jedna ze ścianki, młoda i też ładna, opowiadała, że zastanawia się, czy nie zerwać z chłopakiem. On powiedział, że jakby się razem miał z kimś wprowadzać, to tylko wtedy, jakby się chciał z tą osobą pobrać. Przynajmniej tak to ta S zrozumiała. Ale, wiadomo, to nie tylko jeden powód. Były inne, ale nie chce mi się o nich pisać, jak to w życiu. Ciekawe, jak się to skończy.
Powoli może wraca mi forma, ale ciągle nie byłem biegać, bo w sumie, to oszczędzam łydki, nie chcę przegiąć. Lekka kontuzja po paletkach przechodzi. W sumie, to dziwi mnie, jak ktoś mówi, że nie przebiegnie 10, czy 12 kilometrów. Tak mi się to przypomniało, bo mam ten bieg za miesiąc, 12 km, ale, nie muszę go za szybko przebiec.
Oglądałem coś o Korei Północnej. Obozy koncentracyjne, ludzie są po prostu zabijani, za byle co. Wiem o tym od dawna. Ale, nikt ich tam nie ruszy, bo China i Ruscy ich bronią, w ogóle, to politycznie skomplikowane. Amerykańcy ich też nie ruszą, bo wiadomo, China i Ruscy mają coś przeciwko temu. A ludzie umierają, z głodu, w obozach, zabijanie. Kogo to obchodzi.
Walczę dalej, ciekawe, jak to będzie. Skąd mi się biorą te afty?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!