"Chciał(a)bym Ci cicho wyszeptać..."

Byłem na treningu. Treningu nie było, bo trener coś spieprzył w domu i musiał naprawiać, więc graliśmy sobie. Wygrałem podwójną, z fajnym kumplem graliśmy. Nawet mi sporo rzeczy wychodziło. Pierwszą grę przegraliśmy, dwie następne wygraliśmy. Tak grałem, myśląc tylko o następnym punkcie. Czasami w czasie gry staram się połączyć z moim wewnętrznym dzieckiem, żeby nie siedziało tak samo, w tym pokoju z przeszłości. Czasami mi to przeszkadza, czasami nie. Chyba jest lepiej.
Słucham sobie piosenki. Jakoś na mnie wrażenie zrobiła.
Wiem, że niektórzy ludzie uważają, że analizuję i mam wszystko poukładane. To może trochę, jakby komuś, kto idzie po linie nad przepaścią powiedzieć "Ty to umiesz prosto chodzić" ;)
Może już nie jestem na tej linie, może już idę tylko granią. W każdym razie słucham sobie piosenki, w kółko. Nie rozumiem wszystkiego, to znaczy, rozumiem tylko parę zdań, no, może dwa ;)
"Chciał(a)bym Ci cicho wyszeptać..."想悄悄告訴你" Tak się ta piosenka też nazywa, choć nie wiem, czy to poprawnie przetłumaczyłem ;)
http://www.youtube.com/watch?v=nfgBm4bSHnE
Ciekawe, dlaczego ona tak na mnie działa? Niezależnie od tego, że ta dziewczyna mi trochę moją byłą współmieszkankę przypomina.
Nawet udało mi się parę rzeczy w domu zrobić, wczoraj, dzisiaj, bez lęku. Oczywiście, złoszczę się trochę na siebie, że mogłem się z jakimś majstrem targować. Ale, raz jest lepiej, raz gorzej.

Komentarze

  1. :)
    No to git :) obyś jak najczęściej tak się czuł :)
    Miłego wtorku

    OdpowiedzUsuń
  2. Zależy o jaki nastrój Ci chodzi. Ale ten czasami z mniejszą ilością lęku, to mi się podoba.
    Ta piosenka mnie rozkłada ;)
    Miłego wtorku :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!