Herbata, czarna jak kawa

Ja dzisiaj siedzę w domu. Nie licząc wypadu do sklepu, na targ. Nie poszedłem na paletki, bo mnie coś plecy bolą, trochę pewnie ze stresu, a trochę może też za dużo sportu.
Wczoraj byłem na tym innym treningu, czy godzinie gry. Bardzo fajnie było. Była tam też X, ze swoim chłopakiem, ale, ogólnie, to ona mnie raczej ignoruje. Grałem coś cienko, bo jeszcze kontuzję czułem i te plecy.
Dzisiaj cały dzień nic nie robię. Oglądam jakieś filmy, niektóre chińskie. Ale, prawie nic nie rozumiem.
Czuję niepokój, gdy pomyślę o wyjściu z sypialni. I tak, że posiłki jadam w kuchni, w sypialni tylko jakieś owoce, czy coś. Próbuję zdobyć mieszkanie, które wydaje mi się jakieś zimne.

NB (narkotyk-B) nie odezwała się dzisiaj. Ja też nie mam zamiaru się odezwać. I dobrze mi z tym, dobrze mi z myślą, że z tym jest lepiej, że nie czuję aż tak silnego impulsu ucieczki, żebym musiał do jakiejś dziewczyny pisać. I tak J się odezwała, to znaczy, odpowiedziała mi na Whataspie. Znowu jej rower ukradli, ale ma ubezpieczony, więc od razu kupiła nowy.

Objadłem się dzisiaj ciastem z makiem, to znaczy, zjadłem dwa kawałki. Wypiłem za to sporo herbaty, czarnej, jak kawa i trochę się może wyspałem.
Słucham sobie trochę tych sentymentalnych pop i tradycyjnych chińskich piosenek. Jedna jest na przykład o herbacie ;) A inna o jakiejś postaci, dziewczynie, sprzed 2000 lat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!