Pokręcony świat, czyli nic nowego

Raz mi łatwiej, raz trudniej. Raz duszę się, w sumie, to często, przez dłuższy czas, ale czasami to przechodzi, jak wczoraj wieczorem. Rano, gdy się budzę, to myślę sobie, że jestem bezpieczny, to samo wieczorem. Mówię to sobie, starając się powiedzieć to mojemu wewnętrznemu dziecku. Gdy się duszę, czy coś mnie ściska za żołądek, to myślę sobie, że tak po prostu jest, jak jakaś choroba, jak katar, czy coś. Na siłę się z tym nic nie zrobi. I staram się nie złościć się tak na siebie, gdy coś nie wychodzi.

Im dłużej się temu światu przyglądam, tym bardziej mnie dziwi, dlaczego niektórzy ludzie uważają, że tak się różnimy od zwierząt. Kiedyś uczono mnie, że ludzie mają emocje, uczucia, a zwierzęta instynkty. Może dlatego trudno mi było zachowanie wielu ludzi zrozumieć. Bo czym różni się suczka, broniąca swoich szczeniąt, od matki, chcącej zapewnić swoim dzieciom bezpieczeństwo. Ludzie mają chyba często trochę za bardzo przestawione niektóre rzeczy, odbijają im niektóre schematy zachowania. Bo jeżeli ktoś jest milionerem, to po co chce mieć następny milion, czy miliard. To w pewnym sensie instynkt, jak u wiewiórki, która zbiera orzechy, czy chowa je, nawet będąc w klatce. Bo nigdy nie wie, co może być jutro? Tak mi się jakoś skojarzyło, bo rozmawiałem z jedną, która je dużo wieprzowiny. Oczywiście, łatwiej wierzyć w to, w co się chce. Wygodniej było kiedyś z niewolnikami, nawet się do seksu nadawali, do roboty, oczywiście. Trudniej było sobie powiedzieć, że oni też coś czują, bo to przecież niższa rasa.
Ja też jem czasami mięso, ale staram się raczej ze zwierząt, które coś z życia miały. Nie mówię, że jestem lepszy, czy gorszy. Ostatnio kupuję dziczyznę, bo przynajmniej jest szansa, że te zwierzaki trochę po lesie biegały. Ale, tyle setek milionów mięsa nie je, jak niektóre kasty Hindusów. Ale, wiadomo, łatwiej jest jeść. I jak niektórzy twierdzą, że nie trzeba jeść mięsa, tak inni twierdzą, że jest ono niezbędne, a poza tym, to natura tak chce ;) W naturze też się osobniki tego samego gatunku zabijają, ale tego ludziom nie wolno robić, oprócz wojen, czy innych takich. świat jest niewątpliwie pokręcony ;)

Mam kontakt z NB (Narkotyk-B), tak sobie pisujemy, po jednym zdaniu, czy dwa. Myślę, że mi uzależnienie w dużej mierze przechodzi. Bo co ona mi daje? Im bliżej jestem mojego wewnętrznego dziecka, tego, co czuję, co jest lepsze dla mnie, tym mniej jestem chyba zależny od chorych relacji. Pożyjemy, zobaczymy.

Komentarze

  1. Z tym mięsem to trochę mnie zaskoczyłeś. Nigdy nie myślałam w ten sposób. Chciałam kiedyś zrezygnować z mięsa, ale ze względu na zdrowie nie mogłam.
    Denerwuje mnie czasem jak ludzie mówią, że bardzo różnimy się od zwierząt. Albo że one nie mają duszy- dla mnie to nie jest takie oczywiste. Ludzie często zachowują się jak one, a nawet gorzej.
    Znowu widzę jak wiele w Tobie spokoju i takiej równowagi. Domyślam się, że pewnie trochę nad tym pracowałeś. Ale było warto. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że różnimy się od zwierząt. Jesteśmy gorsi.
    Zwierzę nie odczuwa satysfakcji z zadawania bólu, nie wie co to sadyzm, niepotrzebna śmierć, zabijania oraz krzywdzenie bez żadnego sensu.
    A z NB... wiem co to niszcząca relacja. Dobrze, że udaje Ci się z tego wyrwać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do tego, czy zwierzęta mają duszę, czy nie, to się nie wypowiadam, ale niewątpliwie istnieje wiele podobieństw w zachowaniu ludzi-zwierząt i nie-ludzi-zwierząt ;)
    Ale wiem, że wiele uważa, że ludzie, to nie zwierzęta ;)
    Nie wydaje mi się, że trzeba jeść mięso ze względów zdrowotnych, wiem, że wygodniej jest mięso, bo łatwiejszy dostęp w zachodniej kulturze. W Indiach, ileś tam setek milionów, czy nawet tutaj, dużo ludzi nie je. Tyle, że tak zwane "dania jarskie", często nie są pełnowartościowymi posiłkami, bo brakuje im np. białka.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy jesteśmy gorsi od innych zwierząt, chyba mamy inne możliwości, większe, bo też narzędzia (broń), która pozwala na bardziej efektywne zabijanie, itp.
    Co znaczy "niepotrzebna śmierć", czy "sadyzm"? Koty też bawią się myszą, ćwicząc też na tym łowienie, albo po prostu się bawiąc. Nie wiem, co taki kot czuje. Ktoś zadający ból, odczuwa satysfakcję, chociażby dlatego, że daje mu to poczucie kontroli, czy zaspokaja jakieś przekręcone schematy zachowania, najczęściej jakieś braki, czy lęki, czy agresję, coś, tak mi się wydaje ;)
    Ano, jak większość relacji z narkotykami, najczęściej niszczą one coś, w jakiś sposób ;)
    Też się cieszę, że udaje mi się jakoś do tego teraz normalniej podchodzić, że uzależnienie w dużej mierze zniknęło, albo częściowo może zniknęło ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jasne, że ludzie to zwierzęta. jedni bardziej, drudzy mniej ;)
    co do jedzenia mięsa. kiedyś nie umiałam przeżyć jednego dnia bez mięsa. oczywiscie tak mi się tylko wydawało. bezmięsny obiad to było dla mnie coś niekompletnego. dzisiaj się przestawiam i jakoś z tym żyję. i co śmieszniejsze, dopiero teraz nie mam anemii :) a lekarze gadają przeróżne rzeczy, dietetycy tak samo i już nieźle się pogubiłam w tym co należy jeść, a czego unikać. z tą dziczyzną bardzo dobry pomysł, akurat wczoraj ogladałam program o tym ;P pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chodzi mi o to, że ludzie są bardziej, czy mniej zwierzętami, tyle, że ogólnie, są zwierzętami, jak małpy, czy ślimaki. Tyle, że małpy, to małpy, a ludzie, to ludzie, inna rasa ;)
    Co do mięsa, to po prostu dobrze smakuje, jest źródłem białka i tak dalej. Ja nie jem go tyle, bo szkoda mi zwierząt, a poza tym, to nawet nie wiem, czy zbyt duże ilości białka zwierzęcego są takie zdrowe, przy naszym siedzącym trybie życia.
    Nie wiem, czego należy unikać, ale ogólnie, to warzywa, owoce i umiar jest chyba dobry ;) Z tego co wiem, to trzeba zarówno białka, jak i tłuszczu, ale to znajdzie się w normalnym wyżywieniu, a cukier, to i tak jest wszędzie ;)
    Ja zawsze mówię, ileś tam dziesiątek, czy setek milionów Hindusów nie je mięsa, do tego też te klasy "uczonych". A Hindusi mają dobrych matematyków. Mnichowie uprawiający Kung-Fu też są wegetarianami, ze względu na religię, też nie wyglądają na osłabionych ;)
    Osobiście znam trochę Hindusów ze sportu, jaroszy, nikt by nie powiedział, że nie jedzą mięsa ;)
    Ale wiem, że w krajach zachodnich istnieje przesąd, że bez mięsa, to się w ogóle nie da ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno różnimy się tym od zwierząt, że zabijamy się dla pieniędzy. Zwierzęta nie prowadzą wojen i nie mordują się, by mieć więcej pieniędzy..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. inna rasa. jasne. ale dalej się upieram, że niektórzy ludzie nie zdecydowali do końca, do której chcą przynależeć ;> to trochę z przymróżeniem oka, ale często gdy wracam z pracy, tak właśnie czuję ;)
    właśnie z tym żywieniem to dziwna sprawa. jak już trochę zaczęłam się tym interesować, to nieźle sie pogubiłam w tych wszystkich teoriach;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Maks ma dużo racji- różnimy się od zwierząt tylko tym, że walczymy dla pieniędzy. Cała reszta to instynkty i jakaś tam chemia działająca na te instynkty.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam wierzę w teorię, że tyje się od tego, jak się więcej kalorii pobiera, niż spala ;)
    Myślę, że organizm sobie do jakiegoś stopnia z wieloma rzeczami radzi, ale też potrzebuje różnych minerałów, chociażby do tego, żeby nerwy mogły działać, bo to się opiera na wapnie itp, żeby skóra mogła się regenerować, czyli na samym cukrze się nie wyżyje ;) Osobiście, to lubię pełnozbożowe, czy jak to się nazywa, produkty, bo w nich jest trochę więcej tych różnych baździajstw. Kurczaki, jak jedzą tylko biały ryż, to zaczynają chorować na beri-beri, ludzie też coś w tym rodzaju ;)
    Ano, niektórzy czują się osobnikami innego gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że nie walczymy dla pieniędzy, jako takich, ale dla tego, co one mogą dać, albo ludzie myślą, że mogą dać. Bezpieczeństwo, lepsze szanse na zdobycie partnera/partnerki, utrzymanie potomstwa. Jak się ma władzę, to też łatwiej rozprzestrzenić swoje DNA ;)
    Zwierzęta walczą o swoje terytorium, dostęp do pokarmu, partnera, utrzymanie potomstwa ;)
    Myślę, że aż takiej różnicy to nie ma ;) ale może się mylę. Z tym, że takie porównania są ciekawe :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pieniądze to środek, płatniczy. Nikt chyba nie walczy dla kawałka papieru, ale raczej dla tego, co on sobą reprezentuje, co za niego można potencjalnie dostać, tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak yellowish- masz sporo racji, ale czy ludzie nie walczą o zbyt duża ilość tych pieniędzy? Kiedyś, kiedy dopiero co zeszliśmy z drzewa, nie potrzebowaliśmy pieniędzy do tego, żeby mieć potomstwo i swoje terytorium. Przez pieniądze niby jesteśmy bardziej cywilizowanie, uspołecznienie, ale to tylko pozory...
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się :)
    Walczą za dużo, bo po co komuś parę miliardów? Nie mówię o tym, żeby nie mieć parę milionów ;) Mam wrażenie, że logika nie spotyka się z emocjami na tym samym poziomie, dlatego emocje pchają "więcej, więcej", a logika pracuje nad tym, jakby tu więcej zrobić, słuchając emocji, nie zdając sobie sprawy z tego, po co to właściwie robi.
    Jak jeden jogin, którego poznałem, kiedyś powiedział "tego, co sobie głowa wymyśli, tego nigdy nie jesteśmy w stanie do końca spełnić" ;) w stylu, jak ktoś nie jest poukładany sam w sobie, to szuka zaspokojenia w inny sposób. To jakby się objadać, jak się w sumie, to chce pić ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Co byś zrobił z tymi milionami? :-) Bo ja bym się chyba czuła z taką ilością pieniędzy zagubiona ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno byś się czuła zagubiona :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!