Przyzwyczaić się do walki

Dzisiaj musiałem coś zrobić przy biurku, z papierami. Wracając z paletek myślałem o tym. W sumie, to przeważnie muszę się napić herbaty, żeby sobie "dodać odwagi". Herbata pomaga w lękach. Ale nie chciałem, bo już późno. Więc zrobiłem sobie jakiejś ziołowej.
W sumie, to myślałem o tym, że pewnie znowu mnie będzie ściskało w żołądku i będę czuł ciężar na klatce piersiowej. Teraz przyszło mi do głowy, że kiedyś robiło mi się jeszcze gorąco. To zdarza mi się chyba rzadziej. Zastanawiałem się skąd się to bierze. Wiadomo, lęki z dzieciństwa. Do dzisiaj mam ataki senności, gdy jestem w stresie. Jedyna forma ucieczki, kiedyś. Ale ćwiczoną latami, trudno odstawić z dnia na dzień. Może dlatego też jestem zainteresowany uczeniem się.

Na paletkach uczę się nowych rzeczy, bo wtedy mniej mi daje w stawy. Im lepsza technika, tym lżej się gra ;) Podobnie jak na ściance.

Czasami rano się budzę, i wszystko jest bez sensu. To znaczy, przeważnie tak jest rano. Ale mówię sobie "to po prostu taki schemat". Niezależnie od tego, że staram się o kontakt z wewnętrznym dzieckiem, czyli z tymi myślami i schematami z przeszłości, gdy musiałem się przemykać w domu. Do teraz czuję to uczucie, gdy piszę o tym, jakby mnie coś zimnego dotykało, gdzieś od środka, jak jakiś obcy.
Ale słucham muzyki i to pomaga :) Czasami po prostu trzeba walczyć, ja muszę walczyć, w sumie, codziennie. Ale chyba się człowiek do tego przyzwyczaja, do walki, gdy się już na to nastawił. Czasami przegrywam, czasami wygrywam, małe bitwy. Tak to już jest.

Komentarze

  1. Czasem zastanawiam się jakim cudem nie uzależniłeś się od jakiś psychotropów lub alkoholu... Przecież dzięki niem jest łatwiej znieść lęki, stres.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo nie znosiłem zapachu alkoholu ;) Jestem trochę uzależniony od kofeiny i sportu ;)
    Poza tym, to uciekałem w nieszczęśliwe związki, bo wtedy można dobrze uciekać w emocje, marzenia i nie trzeba się tak przejmować swoimi problemami ;) Myśli o śmierci to też rodzaj uzależnienia, ucieczki.
    Wiadomo, alkohol pomaga na chwilę ;) ale krótką ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą:)
    Popieram to, że lepiej być uzależnionym od pozytywnych czynności jak uprawianie sportu (podczas, którego wydzielają się endorfiny, które są jak narkotyk) niż od alkoholu.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobno życie to ciągła walka. I coś w tym jest. A walczyć o samych siebie musimy. To jest nie tylko naszą szansą i możliwością, ale też obowiązkiem.
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  5. W sensie "Dopóki wal­czysz masz szan­se zos­tać zwycięzcą. ", bo Twoje hasło, skrócone, niekoniecznie ma praktyczny sens ;) Może dlatego nie przepadam za hasłami, które są zbyt krótkie. Jak podobno powiedział Einstein, teoria powinna być prosta, na ile się da, ale nie prostsza ;)
    Zgadzam się, że alkohol jest pewnie gorszy od sportu ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!