Trudności, by do kogoś zadzwonić

Siedzę sobie w kafejce. Już drugiej dzisiaj. Chciałem iść do biblioteki po pierwszej kawie, ale okazało się, że biblioteka w poniedziałki zamknięta. Chciałem sobie tam popisać, poza tym, to mają internet.
Obudziłem się rano, gdy słońce powoli wstawało. Teraz, gdy wycięli parę drzew przed oknami widać aż do końca horyzontu. Okna nie wychodzą na wschód, ale widać, jak dzień się budzi. Nawet nie czułem niepokoju. Tu też muszę walczyć, raz wygrywam, raz przegrywam, ale staram się iść do przodu.

Zauważyłem, że szukam pomocy u ludzi, gdy sam sobie nie radzę. Nie robię tego świadomie. Po prostu jest mi wtedy łatwiej. Nie myślę sobie "nie daję sobie rady, potrzebuję pomocy". A może sobie tak myślę? Wiem, że czasami zdaję sobie z tego sprawę. Czasami się poddaję i proszę kogoś o pomoc. Pewnie robię to częściej niż kiedyś. Kiedyś pewnie za to częściej uciekałem. Trudno wyczuć. W każdym razie proszę o pomocy, zamiast uciekać. Ale często zdaję sobie sprawę, że też to prowadzi do ucieczki, czy uzależnienia. Więc próbuję się wtedy usamodzielniać. Jak wczoraj, czy przedwczoraj. Chciałem żeby UA zadzwoniła w sprawie ogłoszenia, jak dwa dni temu robił to dla mnie B. Tyle, że jak UA zadzwoniła, to nikt nie odebrał. A, że mi na tym zależało, żeby ten samochód zobaczyć, to zadzwoniłem sam. Sama rozmowa nie jest trudna, trudno jest tylko zebrać się, żeby zadzwonić. W sumie, to ciekawe. Gdy rozmawiam, to nawet nie jestem tak nerwowy, jak wtedy, gdy mam do kogoś  zadzwonić. Tym razem zadzwoniłem, bo mi zależało i w sumie, to wygląda na to, że kupiłem ten samochód. To też jakiś mały powód do radości.
Wiem, że normalnie, to ludzie nie mają problemów, żeby do kogoś dzwonić, jak i wiem, że trochę osób ma. Uczę się dzwonić i jest mi z tym chyba coraz łatwiej. Najtrudniej jest mi się przezwyciężyć. Nie mówię, że potem idzie idealnie, w czasie rozmowy, ale wcale nie jest tak trudno i chyba jest łatwiej, niż kiedyś.
Bo czego się w sumie boję, że ktoś mnie przez słuchawkę ugryzie?

Tu akurat zima, czyli w nocy z 10 stopni, w ciągu dnia, jak słońce świeci, to pewnie ze 20.

Wiem, to tylko emocje, z przeszłości, w moim przypadku. Więc walczę i żyję w tym momencie z dnia na dzień, starając się nie myśleć o tym, co będzie za miesiąc.

Komentarze

  1. Hej, dobrze że szukasz pomocy gdy to może pomóc, co jedna z technik proszenia o pomoc by lepiej żyć, dobrych ludzi nie brakuje i może ktoś lekko rozwiąże nasz ciężki problem, czego Tobie i wszystkim życzę ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, dziękuję :)
    Nauczyłem się szukać pomocy jak i mówić o swoich problemach. Kiedyś byłem bardziej pozamykany i starałem się radzić sobie samemu ;) Wolę to, jak jest teraz, ale staram się uważać, żeby nie popaść w zależność, od czyjejś pomocy ;)
    Jak mówisz, czasami komuś jest łatwiej rozwiązać nasz problem, czy pomóc :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!