Flashbacki bez wizji

Siedzę w kafejce, ocienionej. Jakbym to zdjęcie komuś posłał, to typowa reakcje "tobie to dobrze", albo raczej "ale ładnie". Mnie to jakoś nie rusza. Może dlatego, że jestem sam i myślę sobie, że fajnie by tu było z NB (narkotyk-B), albo fajnie by było nie czuć tego niepokoju, czy senności? Wiedzieć, że da się radę to zrobić, co się zaplanowało, nie ucieknie się znowu?

Już wczoraj czułem niepokój. Kumpel, który ma się zajmować moją pocztą od tygodnia się nie zgłasza. Ostatnią pocztę widziałem przed miesiącem, przy tym, nie wszystkie listy, które przyszły. A tak się pluł, jak on to sobie pomyślał, jak zrobi. Pewnie jest bardziej popieprzony niż ja.
Męczyło mnie to, ale pomyślałem, że chcę pracować nad jakimś rozwiązaniem. Więc napisałem do dobrej kumpelki, czy ona by mi listów nie posyłała, bo ten A, który to miał robić, to coś, coś mu odbija. Ale, widać odbija mu nie tylko wtedy gdy chodzi o moją pocztę. Podobno od pół roku szuka mieszkania, ale spóźnił się pół godziny na oglądanie mieszkania, które mu się chyba podobało.
Za to ma czas na turnieje, które trwają cały weekend.
Kumpelka powiedziała, że bardo chętnie. Do opieki nad mieszkaniem, to mogę wziąć tego trenera, który mi to sam kiedyś proponował. On jest w miarę normalny, rodzina, dwójka dzieci, nie licząc tego, że też codziennie sport uprawia, ale jest nauczycielem sportu. Tyle, że w czasie wolnym też szaleje.

Jadąc nad morze czułem niepokój. Nawet jak przyjechałem na plażę. "Przebierać się, czy nie", zastanawiałem się długo, bo było tylko dwóch surfistów w wodzie. Jeden gdzieś daleko, który fale łapał i jeden bliżej, który nic nie łapał. "Co ludzie sobie pomyślą, gdy zobaczą, jak słabo surfuję", myślałem sobie.
Na koniec przebrałem się, posiedziałem jeszcze chwilę na brzegu, w piance, żeby krem do opalania porządnie wsiąknął i wszedłem do wody. Ten bliższe surfista, to był na kajaku, takim do surfowania.
Nie wiem, w którym momencie się ten niepokój w morskiej wodzie rozpuścił. Dopiero teraz sobie uświadamiam, że go nie było. Teraz dopiero chyba wraca, może po podwójnej kawie?

Mam kontakt z NB. Nie wiem po co. Może dlatego, że jestem masochistą? Miło by było, gdyby ona tu też była, myślałem sobie na plaży. To znaczy, ta myśl przeszła mi przez głowę. "Aha", powiedziała druga myśl, "możesz sobie tak myśleć, ale nigdy tak nie było i raczej nigdy nie będzie. Pamiętasz tylko dobre momenty".

Jak długo tu zostanę? Nie wiem, muszę przesunąć odlot. Może na połowę listopada, albo połowę grudnia?
Wczoraj miałem trudniejszy dzień. Niepokój, który mi sporo przeszkadzał. Który powoduje, że zaczynam się obżerać, albo coś. Tracę kontakt ze swoim ciałem, myśli się gubią.
Ale walczę z tym. Nie mam ochoty poddawać się tym niepokojom. Czasami są one może niebezpieczne, bo powodują senność, nawet, gdy jadę samochodem. Siedzą pewnie gdzieś dosyć głęboko. Mózg używa wypróbowanych reakcji, tych z dzieciństwa. Kiedyś myślałem, że "flash back", to coś takiego, że widzi się obrazy, jak na filmach. że w głowie wyświetla się jakiś film. A u mnie, to czasami przychodzi ten niepokój, który dusi, który powoduje senność. I ta logika, który mnie przekonuje, żebym czegoś nie robił, nie teraz, potem. "Teraz jesteś zmęczony, potem nie będziesz."
Wiem z jednego wykładu, że człowiek lubi unikać tego, co powoduje lęk. I mózg sam sobie wynajduje wymówki, żeby nie wchodzić w taką "niebezpieczną" sytuację. Ale, co wtedy, gdy ta "sytuacja" już nie istnieje? Gdy pochodzi ona z przeszłości i nie ma z teraźniejszością wiele wspólnego?
Senność i niepokój, to moje flashbacki, i zamieszanie w głowie, i pomieszana logika.
Pomogło mi to przeżyć moje dzieciństwo, teraz, to trochę psu na budę. Ale, i tak dobrze, że wiem, co to jest i próbuję coś z tym zrobić, zamiast uciekać.

I dziewczyna też by się może przydała, bo lato idzie i jak tutaj jeszcze mini sobie skrócą, to będą chodzić nagie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!