Lęk, trudności w oddychaniu, tak bywa.

Rano czułem niepokój, jak się obudziłem. W sumie, to normalka.
Może dlatego, że miałem się iść wspinać, choć to tylko ścianka w środku miasta? A może, bo miałem zmienić termin odlotu? Oczywiście, jak chciałem zmienić, to nie wyszło z tą datą, którą chciałem. Najpierw były jakieś kłopoty, może coś z moim browserem, a potem poszło. Ale i tak wracam dopiero w grudniu. O ile.
A może te lęki, to w głównej części PTSD, to, czego się nauczyłem przeszłości, cały czas uważać, być pod napięciem, ostrożny.

Tak sobie trochę popisałem przy kawie i lepiej mi się zrobiło, jakoś egzaltowanie, radośnie. Mam podejrzliwe nastawienie do takich nastroi.

W każdym razie, zmieniłem ten bilet, zobaczymy, co będzie dalej. W końcu, nie jest chyba ze mną tak źle, mówię sobie, skoro stać mnie na tak długi urlop. Tak, jakby to był jakiś wyznacznik tego, jak człowiekowi jest.

Walczę i to jest dla mnie ważne. Postanawiam sobie coś i staram się tego trzymać, nawet, gdy nie zawsze mi się to w terminie uda, albo w ogóle uda. Czasami się wygrywa, czasami przegrywa.
Staram się nie ulegać lękom i temu uczuciu niepokoju, który powoduje trudności w oddychaniu. "Tak bywa", mówię sobie. Jest chyba lepiej niż kiedyś, a raczej na pewno.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!