Asocjacje w mózgu. Lęki.

NB się nagle odezwała. Nawet sobie zainstalowała chata na komórce, tak, że zaczęła znowu do mnie pisać. Chodzi na terapię. Dużo nie pogadaliśmy, bo szedłem na siłownię. Lało od rano, nawet przyjemna odmiana. Teraz chłodno, to znaczy, 23C, wiatr jest chłodny.
Trochę sobie nadwyrężyłem łydkę, więc zastanawiałem się, czy iść na siłownię, ale, A tam była, zdyscyplinowana, więc też poszedłem. A chodziła co drugi dzień, ale potem coś więcej poczytała, poza tym, to powiedziałem jej, że można codziennie chodzić, więc teraz zasuwa codziennie.
Porobiłem trochę "na klatę", czyli raczej do paletek, bo nie zależy mi specjalnie na dużych mięśniach, temu nie ćwiczę ze sztangą, czy czymś.

To i tak pikuś, w porównaniu z moimi prawdziwymi problemami, czyli lękami. Wkurzają mnie one, ale doszedłem do wniosku, że moje lęki nie są skierowane przeciwko mnie. Nie ma tam jakiegoś wroga w mojej głowie. Moja podświadomość próbuje mnie po prostu bronić, ratować mi może życie, technikami, które kiedyś działały. Teraz są one mało przydatne, ale mózg tego jeszcze nie załapał, a przynajmniej niektóre jego części.

Przeczytałem wreszcie artykuł na temat zapamiętywania. Nie zapamiętuje się podobno w pojedynczych komórkach, ale raczej asocjacjami. Był też artykuł o tym, jak facetowi (H.M.) hippokampusa przycięli, operacyjnie, bo miał sporo epilepsji. Epilepsje mu przeszły, ale nie umiał już nic nowego zapamiętać, jak w filmie "Memento". I tak dożył chyba osiemdziesiątki. To było w 1953, czyli, z jednej strony dawno temu, z drugiej widać, że nie mieli pojęcia wtedy co robią. Pod tym względem nie tak dawno. Wycięli mu też coś tam z amygdali i tak dalej.

Tak się zastanawiam, jak zmienić asocjacje w moim mózgu, bo o to w sumie chodzi. Ale, świadomość, że mój mózg po prostu potrzebuje "update" jest o wiele przyjemniejsza, niż myśl, że coś mi w głowie siedzi i przeszkadza.
Kiedyś była to automatyczna strategia obronna, nie bronić się, uciekać w bezruch. Nie mogłem się przed starym bronić, nie wolno mi się było nawet zasłonić. Teraz sytuacja się zmieniła, reakcje pozostały.

Fajnie mi się pisze z tą A z Szanghaju. Człowiek się trochę rzeczy dowie, trochę pożartuje. Ona mnie oczywiście chce swatać, ale ma poczucie humoru. Przy okazji okazja do treningu chińskiego, choć dużo, chyba większość, piszemy po angielsku, oczywiście.

Jak zmienić asocjacje w mojej głowie? Da się? Nawet jak się nie da, to będę próbował. W sumie, to dlaczego miało by się nie dać. W dodatku mózg czasami nie rozróżnia abstrakcji od rzeczywistości. Warto by to wykorzystać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!