Wyuczone emocje.

Budzę się rano i czuję samotność. Zastanawiam się, co dalej. Myślę sobie "znowu się włączyły jakieś emocje, które mnie wpychają w smutek".
Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym lepiej chyba widzę ten mechanizm. Nauczono mnie bezradności, siedziałem latami w swoim pokoju, nie mogąc z niego wyjść, nie mogąc nic zrobić, starając się nie zwrócić uwagi Starego. Czasami po prostu nie wiedział, że jestem w domu. Zamiast wychodzić z pokoju, by iść do łazienki, odlewałem się do butelki po mleku, czy do ogródka z balkonu. Kiedyś się tego wstydziłem, teraz mi jakoś ten wstyd przeszedł. Byłem mały, co mogłem zrobić? Każde spotkanie starego mogło zakończyć się biciem i poniżaniem. "Pokaż no się", mógł powiedzieć Stary. "Czemu znowu nieuczesany", i prask w pysk. Ciągnął by mnie za włosy, czy ucho przed lustro. Potrząsał by moją głową, potem puścił ją i powiedział "Popatrz na siebie". Moja mama coś tam by zaskomlała, a On na to, "Nie wtrącaj się". Babcia, czasami nazwała by go SS-manem, ale równocześnie uważała "Co Bóg złączył,..." i takie tam dalej banialuki.

Więc nauczyłem się, siedząc w tym pokoju, popołudniami po szkole, że nie mogę się bronić. że jak jest źle, to muszę po prostu czekać, do wieczora, aż będę mógł iść spać. Oczywiście, były też inne momenty, gdy pomagałem mu w garażu. Wtedy nie było nawet mamy w pobliżu. Nie wiadomo było, czy mnie nie jebnie jakimś narzędziem w głowę. Nieraz mi groził.
Nawet bym się chyba nie zasłonił, bo mnie tego nauczył, żeby się nie zasłaniać, gdy mnie bije. Byłby to wyraz krnąbrności, za który można by było oberwać. "Stawiasz się jeszcze gnojku", pewnie bym usłyszał, gdybym próbował się zasłonić. Jak się ma 8, czy 10 lat, to raczej człowiek nie próbuje się stawiać, gdy go do bezbronności wychowano i gdy go dorosły leje. Za próbę zasłonięcia się, dodatkowy uderzenie. Dysproporcja sił.  Prosta piłka.
To wspomnienie budzi we mnie uczucie zimnej wściekłości.

Ale, nie o to mi tu chodziło, o wspomnienia, to tylko przykład z mojego dzieciństwa. Wiele ludzi ma podobnie, w ten, czy inny sposób.
I wtedy, gdy zdarza się sytuacja podobna, do tej wyuczonej, to zachowują się tak, jak ich nauczono. Nie tak łatwo jest ten schemat zmienić, albo przerwać, szczególnie, gdy sobie z tego nie zdajemy sprawy, że to po prostu wyuczone. Myślenie "bo taki jestem" może czasami prowadzić donikąd.
Człowiek jest jaki jest, oczywiście, ale jego zachowanie i reakcje są złożone, powodowane wieloma rzeczami. Wiele można zmienić, szczególnie wtedy, gdy przeszkadzają. Prosty przykład. Komuś się jakiś poważny wypadek przytrafi i nagle ma PTSD, boi się jeździć samochodem. Nauczył się nowej, niechcianej reakcji. Albo ktoś, po nieudanym związku, boi się nowego.  Na obronę ma twierdzenie "bo wszyscy", albo "bo wszystkie" jednostki jakiejś płci są takie, a nie inne. Co jest oczywistą bzdurą. Ale nie chodzi tu o logikę, chodzi o wytłumaczenie swojego zachowania, sterowanego lękiem przed bólem.

Myślę, że większość ludzi nie reflektuje swojego zachowania. Moje jest czasami tak abstrakcyjne, że nie sposób, żebym nie zauważył, że coś jest nie tak. To znaczy, ja to zauważam, bo na zewnątrz to najczęściej to maskuję. Jak wiele innych osób.

NB (narkotyk-B) poszła na terapię. Mam ostatnio więcej kontaktu z nią, to znaczy, parę zdań na tydzień. Powiedziała, że zdała sobie sprawę, że podjęła parę złych decyzji i że chce coś zmienić w swoim życiu. O terapii to już jej parę lat temu mówiłem, ale wtedy twierdziła, że nie widzi potrzeby, więc czego od niej chcę. Teraz jest po rozwodzie, ma dzieciaka, więc, normalka.
Trudno jest się zmierzyć ze swoimi problemami, emocjami, które stwarzają ból. Bo kto lubi ból.
NB twierdziła, że wrzuca swoje złe wspomnienia do dębowej skrzyni, zatrzaskując szybko jej grubą pokrywę.  To najczęściej nie działa, bo nie ma takiej skrzynki w głowie, tam jest wiele rzeczy ze sobą połączonych.

Ja walczę dalej. Pisanie dobrze mi robi, sport. Zmierzam się też ze swoją przeszłością, jak z jakimś niewidzialnym smokiem. Ale powoli zaczynam znać jego imię, to po prostu moje wyuczone emocje, które są ostro pogubione.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!