Kontury we wspomnieniach

Rano bezsens, trochę niewyspany, ale polazłem około 6.30 na siłownię. Poodbijałem o ścianę. Wczoraj byłem na paletkach i stwierdziłem, że nie umiem grać.

Potem, po siłowni silny niepokój. Przez godzinę próbowałem się wyrwać z domu, gdy coś mnie dusiło i cały się jakiś ciężki robiłem. To nie tylko zmęczenie z siłowni, bo zalewały mnie też fale gorąca. Jakiś lęk się odzywał, to jego metoda komunikacji.

Poszedłem do kafejki, potem załatwiłem coś w jakimś australijskim biurze, potem biblioteka. Teraz, po drugiej kawie, jakoś mam więcej energii, żeby próbować moim życiem jakoś sterować. Zobaczymy, jak będzie jutro. Pewnie jak dzisiaj, codzienna huśtawka.

Piszę sobie o dzieciństwie i coraz to nowe rzeczy mi się przypominają. Tak, jakby nabierała ona kształtów, jak i meble ze wspomnień nabierają konturów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!