Mózg stawiający opór. Lęki.

Dzisiaj coś gorszy dzień. Już gdy się obudziłem, to czułem niepokój. Poza tym, to coś mnie lekko dusiło.
Znowu pytania "co tu robię, po co". Wiem, że nie mogę ufać takim pytaniom, poddającym w wątpliwość to, co robię. Bo jaką mam alternatywę do tego, co akurat robię? Pracować codziennie, żyć samemu z lękami i padać wieczorem do łóżka, po sporcie, by budzić się i zasuwać do roboty. W robocie czułem ataki lęku, czasami nie byłem w stanie nic zrobić. Ale ciągle mnie tam chcieli. Szukać kogoś bliskiego?

Teraz jestem tutaj, muszę szukać nowej pracy, bo to dobra podkładka do przedłużenia wizy. Nawet nie wiem, ile tu jeszcze zostanę. Mam ważny termin w lipcu, musiał bym wracać, ale czy dam radę załatwić wizę powrotną, bez której stracę tą wizę? Ile tak jeszcze mam się włóczyć po świecie? A może to takie moje życie? Może moje lęki nigdy nie znikną?
Nie znam odpowiedzi na te pytania. Po prostu walczę starając się coś zmienić. Proste rzeczy sprawiają mi trudność. To trochę tak, jakbym żył na dnie morza, w kostiumie nurka. Mam na dłoniach grube rękawice, dlatego wszystko jest jakoś skomplikowane, wyślizguje się z rąk. To moje lęki, które mnie czasami blokują, albo, które mnie codziennie blokują, bo moja lista "todo" mało co się zmniejsza.

Ale z drugiej strony, to jestem tutaj. Postanowiłem sobie, że przyjadę do Australii i mimo moich lęków, podstawiających mi nogę, udało mi się to. I tak jest w pewnym sensie lepiej, niż myślałem, bo brałem pod uwagę, że może mi być naprawdę źle. Rzadko kiedy siedzę cały dzień w domu, ogłupiały, jak w Niemczech.

Mój mózg stawia mi opór, to znaczy, niektóre emocje, te wyuczone chyba, z dzieciństwa, bo innej teorii, która by tak dobrze pasowała, to nie mam. Staram się wracać do tej przeszłości, by przestać jej się bać. Ale przychodzi mi to z trudem, większość rzeczy jest ja w gęstej mgle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!