Nauka walki z lękami. Gekon

Coś słaby dzień dzisiaj. Zacząłem się bardziej wsłuchiwać w emocje, gdy siedziałem w domu, oglądając jakieś głupoty na youtube, zamiast robić coś konkretnego.
Coś mnie dusiło, coś mówiło mi, "zjedz sobie jeszcze coś, może orzeszków". Mówiłem sobie "to ostatni video-clip, który oglądam" i oglądałem dalej. Aż w końcu zamknąłem komputer, bo już było koło 10 rano.

Na zewnątrz słońce i koło 30C, podobno jesień, ale na jesień mi to nie wygląda. Rana cięta na stopie znowu mi się w nocy trochę otworzyła, cholera, a chciałem już coś sportowego porobić, choćby na surf pojechać. W sumie, to mógłbym na basen, ale z otwartą raną, to nie wiem, czy mnie to o parę dni do tyłu nie odrzuci, wolę poczekać.

Muszę słuchać więcej Chińskiego, bo czytać, coś tam prostego przeczytam, ale tego samego tekstu nie załapię, gdy jest czytany na głos.
Mam wrażenie, że szybko bym tu znalazł pracę, ale jeszcze nie chcę, bo po co mi parę nowych cyferek na koncie, jak będę znowu w tym samym kołowrotku? życie kiedyś się skończy i co wtedy sobie powiem? Wolę popisać jeszcze, powalczyć, próbować nauczyć się nowych technik obchodzenia się z lękami, żebym nie czuł się tak bezradny.

Dwa dni temu wyłowiłem malutkiego gekona z umywalki. Tak się wystraszył, że chciał do odpływu wskoczyć, po ściankach nie umiał wyjść.
Siedział potem na parapecie okna kuchni, bo płyta kuchni dotyka okna. Wczoraj rano siedział na zasłonach, wieczorem schowany koło suszarki, to znaczy, koło garnka, który stał przy suszarce na naczynia. Próbowałem go dokarmiać, ale coś nie reagował. Dzisiaj rano go nie było. Smutno mi się trochę zrobiło, bo pomyślałem, że może gdzieś zdechnie, ale potem przyszło mi do głowy, że aż taki mały, to ona nie był, czyli już przeżył chyba parę tygodni, więc jakoś sobie radzi.
Jest parą gekonów w tym mieszkaniu. Widziałem nawet innego małego, ale może to był ten sam? One tylko migną, gdy zapali się światło.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!