Nie wolno jeść ludzi.

Piję już drugą kawę, w południe była jedna, teraz, koło 17.30 druga. Kawa, to dla mnie jak alkohol, podwyższa mi trochę adrenalinę, robię się może bardziej gadatliwy, czy łatwiej mi coś robić, czy pisać. A może mi trochę też odbija?

Rano miałem w miarę depresyjny humor. W domu czułem niepokój, przyglądałem mu się, wiedziałem, że mnie blokuje. Chciałem usiąść na kanapie i po prostu oglądać coś w telewizji. Skończyło się na tym, że oglądałem magazyn rolniczy. Może trochę inny od polskiego, bo chodziło tu o wyschnięte jeziora, ale, o gospodarce rolniczej tutaj. Tu raczej zboża nie hodują, bardziej krowy, czy kury, jak już. Eksportują dużo mięsa do USA, czy Chin.
Jak widać, nie byłem zbyt wybredny. Siedziałem i czułem niepokój. "Jak czuje się niepokój", pytałem sam siebie. Trudno to opisać. Po części to po prostu lekkie uczucie gorąca, a może jakby miało się ziarenka piasku pod skórą, czasami to senność, czy bezwładność.

Pracuję nad realizowaniem mojej listą rzeczy do zrobienia. Od jakiegoś czasu nawet coś wychodzi, takie mam wrażenie, choć jest parę elementów, które mają ze dwa miesiące, czy więcej. Łatwiej mi coś robić w bibliotece, czy w kafejce, niż w domu. Dlatego siedzę tutaj, nie chce mi się wracać. Wiem, że jak wrócę, to B będzie oglądał jakoś program sportowy, albo jakiś o samochodach, albo serial "Friends". Czasami ogląda coś popularnonaukowego albo jakiś dziwny film. Nie może chodzić się wspinać, bo mu ramię siada, mimo, że już na coraz dziwniejszych dietach jest.
Byłem wczoraj u przyjaciół, człowiek czuł się jak w szpitalu. Trzy osoby na diecie. Jedna, bo chce zeszczupleć, druga, bo nie je glutenu, trzecia, bo nie je produktów mlecznych. Za to mięso, to mogą wszyscy jeść ;)Wcisnąłem im oglądanie programu o mrówkach. W sumie, to nie zdradziłem, że ten program trwa ponad godzinę. Też trzeba na taki pomysł wpaść, żeby oglądać coś o mrówkach. Ale, nikt nie zasnął, nikt nie polazł w cholerą, choć zachwyceni chyba nie byli. Ja wolę mrówki, z ich prostymi, w miarę schematami zachowań, niż jakiś film o pięknej pannie, która poznaje pięknego pana, zakochują się, ale potem przychodzą przeszkody i nieporozumienia, przez które dzielnie walczą, nie wiedząc, jak się to zakończy, w odróżnieniu od widza, które już po pięciu minutach końcówkę zna.
Jak wychodziłem, to UA chciała ze mną w drzwiach coś dyskutować, że mrówki są jednak zupełnie różne od ludzi. Bo ludzie mają emocje, a mrówki tylko instynkt. Na filmie było, że mrówki umierały, żeby inne mrówki uratować. To ja mówię UA, że "w czasie wojny też ludzie się poświęcają, dla obrony innych",
-"No tak, ale to sytuacja wyjątkowa", mówi. "Tak, mrówki też się nie zabijają cały czas, tylko wtedy, kiedy muszą, to też często sytuacja wyjątkowa".
Często nie chce mi się z ludźmi na takie rzeczy rozmawiać, bo unikam rozmów na temat religii. Ludzie budują sobie jakieś światy, wypełnione duszami i cudami, miłością i piękną dla nich muzyką, czy innymi. Gdy im powiedzieć, że jesteśmy zwierzętami, że mamy starą część mózgu, jak jaszczurki, to im się to wcale nie podoba. Nie dziwię im się. Niewiedza jest czasami lepsza, bo nie trzeba się nad wieloma rzeczami zastanawiać i łatwiej widzieć świat takim, jakim się go chce widzieć.

"świnie są inteligentne?"
"Eee tam, one mają tylko instynkty"
Dlatego też możne je spokojnie zjadać, a ludzi jeść nie wolno. Ja tam nie jestem tego wszystkiego taki pewny. Gdy się popatrzy na to, jakie podejście ludzie mieli do niewolników, jeszcze jakichś 200 lat temu, albo jakie mają niektórzy fanatycy podejście do innowierców, to narzucają się niektóre pytania.
Jedno z nich, to oczywiście, na ile jesteśmy w stanie widzieć pewne rzeczy w miarę obiektywnie?

Ale, ja walczę z moimi lękami. Gdybym ich nie miał, tak wyraźnych, to pewnie bym też myślał, że wszystko jest takie, jakie jest.
Gdy mi jednak moje lęki jakieś nieracjonalne emocje wrzucają, to oczywiście, zastanawiam się, co i jak. Bo przecież nie schowam się do kąta, bo mi tak lęki mówią. Czyli istnieje spora dyskrepancja między moimi emocjami, a rzeczywistym światem. Nic nowego, jak się ma PTSD, czy inne zaburzenia związane ze światem emocjonalnym, czy ogólnie, z tym, co się w mózgu dzieje. Czasami mam wrażenie, że się oddalam od takiego normalnego życia. Chyba trza mi kobiety, trochę seksu i mniej czasu.

Ale póki co, to staram się coś robić z moimi lękami, by im nie ulegać. Próbować robić swoje, walczyć, uczyć się iść do przodu.
Rano czułem się fatalnie, teraz, wieczorem, przeważnie lepiej. Myślę, że biblioteka i pisanie dobrze mi robią, a może to po prostu pobyt poza domem, wśród ludzi?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!