Insulina i dopamina

Byłem dzisiaj na paletkach. Mało ludzi było, temu prawie cały czas grałem. Najpierw, zanim się oficjalnie zaczęło, to grałem z jednym, z którym gram czasami. Przeważnie miałem problemy z jego odbiorem serwu, nie umiałem go złapać. Po tym, jak ostatnio więcej nad nogami pracowałem, to znaczy, nad krokami, to tym razem raczej nie miałem większych problemów. Fascynujące jest, jak można się czegoś nauczyć i to zmienia pewne rzeczy. Nauczyłem się lepiej kroków do siatki, ćwiczyłem to przez ostatnich parę tygodni, nagle zaczyna to wychodzić. Podobnie z prostymi płaskimi piłkami.
To znaczy, nie wychodzi to od razu, pierwszego, czy drugiego dnia, ale po jakimś czasie. Czyli warto pracować nad pewnymi rzeczami, nie widząc nawet efektu od razu.

Walczę dalej z lękami. Pooglądałem też trochę wykładów na temat cukru i insuliny. Szczęścia życzę ludziom, którzy objadają się ciasteczkami, czy popijają coca-colą, czy czymś. Organizm nie jest do tego przyzwyczajony, efekty widać. Nie mówię o tym, żeby raz, czy dwa razy na tydzień coś tam wszamać, ale regularnie pizza, czyli cukier, z jakimś słodkimi napitkami. Nie wiem, czy to za zdrowe.

Za jedzenie cukru, czyli słodkiego, organizm nagradza nas hormonem szczęścia, dopaminą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!