Na wyspie

Samochód w Niemczech oddam jednak chyba na złom. Wolę sobie kupić coś, co pewniej jeździ, co ma dobrze działające ogrzewanie, a nie tylko dobrze działające chłodzenie. Nie napisałem nic NB (narkotyk-B), bo nawet nie wiem, kiedy ma urodziny, a nie chce mi się sprawdzać. Ona mnie od lat olewa, to dlaczego ja mam się zachowywać inaczej. Wiem, że to nie jest specjalnie racjonalne, zastanawianie się nad kimś, kto ze mną zerwał, wyszedł za mąż, ma z tym mężem, już byłym, dziecko. W sumie, to ona ciągle mnie trochę olewa, a jak nie chcę się znaleźć w "friendzone".

Tu robi się w nocy zimno. Dzisiaj niewiele zrobiłem, uciekając  przed lękami. To znaczy, one nie mówią mi "uciekaj", robię się po prostu śpiący, albo nic nie ma sensu. Bo po co coś pisać, czy robić z mojej listy "to do", jak to i tak nie ma sensu. Często trudno mi przełamać ten zamknięty krąg. Obijam się o jego ściany, nie umiejąc nic zrobić. Choć dzisiaj pouczyłem się coś tam Chińskiego, ucząc się rozumieć mówiony język.

Jak tu sobie radzić z tymi lękami? Po prostu dalej walczyć, szukać sposobów na wyjście, może się jakiś znajdzie, a jak nie, to wygryzać dziurki, jak w ścianie, aż gdzieś, kiedyś może wylezę, nawet na chwilę, za pomocą jakiegoś tricku. Chociaż, jestem tutaj, na tej wielkiej wyspie. To też jakieś osiągnięcie, bo bałem się tego wyjazdu i myślałem, że będzie mi tu źle. Nie jest mi cudownie, bo walczę z lękami, ale mogło by być gorzej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!