Walka z blokadami, po raz któryś

Rano, gdy się budzę, to czuję niepokój. Coś mnie lekko dusi, niezależnie od tego zwykłego uczucia niepokoju. Czyżby to refleks z przeszłości i to, że jestem w obcym w sumie miejscu? Nie chce mi się już tu trochę siedzieć, mimo, że codziennie słońce za oknem świecie. Ale, czy było by mi w Niemczech lepiej?
Czego mi brakuje?

Walczę z moimi blokadami, które mi mówią, że nic nie ma sensu, że nic się nie zmieni, więc nie ma co się wysilać.
Czasami jest to po prostu jakieś trudne do określenia uczucie, jakby mnie tysiące małych dłoni trzymały, albo jakaś elastyczna sieć owijała się wkoło mnie.
Gdy jechałem samochodem do kafejki, to znaczy tutaj, to też czułem niepokój. Trudniej mi się oddychało, trochę trudniej jest mi się skoncentrować.

Trudno mi sobie wyobrazić, że coś może być inaczej, ale co jakiś czas coś się zmienia. Boję się przyszłości? Facet koło mnie pokasłuje, denerwuje mnie to, nie mam ochoty być chory. Ta klima może tu ludzi rozwala, bo na zewnątrz ze 24C, a tutaj czasami zimnica.

Gdy rano czuję niepokój, to staram sobie przypomnieć, jak to wtedy było, w dzieciństwie, gdy każda pobudka w domu oznaczała stres. Każda, to znaczy każda. Nie było chyba czegoś takiego, że się budzę i leżę sobie wygodnie w łóżku. Nie wolno nam się było wylegiwać rano w łóżku, niezależnie od tego, czy był to weekend, czy święta, czy coś. No, chyba, że człowiek był chory.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!