Zawieszony w pustce

Spać mi się chce. Mam zakwasy po tych wszystkich ćwiczeniach i po graniu w paletki. W niedzielę jakieś zawody.
Chcę się skoncentrować na tym, żeby skończyć pisać to co sobie piszę. Ale to nie takie proste, coś mi co chwile mówi, że to nie ma sensu.
Nie, żeby coś mi mówiło słowami, ale pojawia się jakaś pustka. Czuję się wtedy, czyli często, trochę jak w próżni, bez punktu oparcia, czy zaczepienia.
Jak zrobić krok w którąś stronę, jak coś w mózgu myśli, że się nie da?

Mimo wszystko logika coś mi tam mówi, że mam dalej robić, bo tak sobie postanowiłem, nie poddawać się, jak tyle razy, nie przerywać w połowie drogi, czy nie wiadomo, w której jej części. Wiem, że ile razy trudno mi było coś robić, skończyć, tyle razy pod koniec mówiłem sobie:
"Przecież nie było to takie trudne, czemu się wcześniej za to nie wziąłeś?"

Wczoraj na paletkach dobre ciasto. Jedna, YY, pracuje gdzieś w piekarni, czy restauracji i prawie za każdym razem coś przyniesie.

NB (narkotyk-B) nie odpisała na smsa. Złożyłem jej coś w rodzaju życzeń, bo wydawało mi się, że miała kiedyś tam w maju. Może się obraziła? Nie chce mi się zgadywać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!