Jakoś do przodu

Kumpel, który ma mi od pół roku paczkę z moimi rzeczami posłać, pojawia się i znika. To znaczy, częściej znika, niż się pojawia, takie mam wrażenie, choć brzmi to nielogicznie.

NB (narkotyk-B) coś tam odpowiedziała jednym zdaniem.

A, kumpelka z klubu, zapytała mnie, czy byłbym zainteresowany dorabiać jako trener paletek. Jutro mam rozmowę o "pracę", bo to tylko 4 godziny tygodniowo, ale może być ciekawie, bo w szkole. Lubię w sumie uczyć ludzi grać lepiej w paletki. Zobaczymy, jak to będzie.
Jakoś się tak składa, że sporo ostatnio sobie piszemy z A, przede wszystkim na temat paletek, teraz wyskoczyło to z tym trenerem. Fakt, A wrzuciła nowy temat, jako że jestem "specjalistą" od samochodów, czyli wiem jak żarówkę wymienić. Teraz wymieniamy się trochę na temat kupna samochodu, bo ich drugi coś się psuje, a nowym jej mąż podobno nie daje jeździć. Czyli wszędzie to samo.
Nawet nie czułem specjalnie lęków, jak pisałem o tą "pracę". Może dlatego, że piłem przy tym kawę, a może dlatego, że nie jest to nic poważnego, żaden cyrograf z diabłem, na całe życie.

Ciekawe, jak tam będzie jutro.
Nawet coś popisałem w "książce", ale zamiast coś konkretnego, to raczej dodałem trochę starych historii na pół strony. Ale, głównie to chodzi mi o to, żeby jakoś iść do przodu. Jakoś, nie na jakość ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!