Nie lubię telefonować

Frustracja. Mam zimne palce, bo tu zimno. Zima, za oknem w nocy 9C, plus, ale ogrzewania tu nie ma.
Nie chciało mi się rano wstać, zastanawiałem się nad moimi lękami i nad tym, że czuję frustrację, gdy z nimi przegrywam.
W każdym razie mam zamiar walczyć z tym fizycznym uczuciem lęku, które mi mówi, żebym nic nie robił. Zobaczymy jak to będzie.

Mam nowe naciągi w rakietkach, ciekawe, czy będę dokładniej grał. Idę zaraz na siłownię, czyli kort, poodbijać trochę o ścianę.
Możliwe, że trochę mi się backhand poprawił, bo mnie już tak nie zaskakują przeciwnicy, potrafię na koniec boiska wybić.
Nie chodzi mi tu w tym wszystkim o badmintona, to raczej projekcja pewnych rzeczy. Może muszę zmienić podejście, olać trochę, skupić się na tym, co w tym przyjemnego, nie na porażkach. Tak miałem ze wspinaniem się. Próbowałem na siłę, potem sobie odpuściłem i nagle było lepiej.

A, której podarowałem miód, napisała mi krótką notkę wczoraj koło 23.45, dziękując jeszcze raz za ten miód. Jakby nie miała faceta, to bym sobie jeszcze może coś pomyślał. Jej facet jest miły, gra dużo lepiej ode mnie, przynajmniej w podwójne, bo na pojedyncze, to ma za duży brzuch.
Wypiłem właśnie kawę, rozpuszczalną, temu mam większą ochotę do robienia czegoś, adrenalina.

W każdym razie walczę. Z pewnymi rzeczami idzie trochę lepiej, czasami, jak z pójściem do sklepu, żeby kupić na przykład baterie. Gdy tak to piszę, to wydaje mi się dziwne, że można z tym mieć problemy, ale mam.

Przeczytałem dwa dni temu artykuł o kimś, kto nie lubi telefonowania. Potem przeczytałem komentarze. Nie ja jeden nie lubię telefonować do nieznanych ludzi, choć może jest nieco lepiej. Ale gdy człowiek przeczyta, że inni też mają z tym problem, to od razu lepiej. I jak inni, często sobie zapisuję o co się chcę zapytać, co chcę powiedzieć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!