Niemoc mnie męczy

Coś znowu dzisiaj pod górkę. Ładna pogoda, słońce świeci, ale rano zimno, z 9C, a w mieszkaniu nie ma ogrzewania, bo w sumie, to po co, jak mrozów tu nie ma.
Siedzę w kafejce, ale coś nie ma tu dzisiaj w ogóle żadnych Azjatek, z dziećmi, czy bez. Może za zimno jak na nie. Możliwe.

Na zewnątrz jest już koło 18C, taka tu zima, ale pewnie też im się nie chciało wychodzić, jak mnie. Dowlokłem się tutaj na rowerze, bo chciałem się trochę poruszać, jak już na siłownię nie idę, a czuję, jak mi sadło na brzuchu rośnie. Dzisiaj paletki, już się jeden umawiał, koniecznie chce ze mną wygrać w pojedynczą, albo potrenować, bo są jakieś zawody za parę tygodni.

NB (narkotyk-B) coś tam odpisała, że u nich leje, czy coś. Możliwe, że powoli zmienia się moje nastawienie do niej. Wiadomości od niej nie mieszają mi tak w głowie, a bardziej się zaczynam zastanawiać po co mi to, jaka ona w ogóle jest?

Męczy mnie, że mało robię, że w sumie, to chyba nic nie robię, ale trudno mi z tego wyskoczyć.
W każdym razie przyjechałem tu na rowerze, był nawet jeden miły kierowca, który mi chciał drogi ustąpić, ale nie skorzystałem, bo jestem przyzwyczajony, że tu kierowcy rowerzystów zwalczają. Nie jeden już raz ktoś na mnie trąbił, za to, że jestem na drodze.
Kombinuję, jakby tu dalej coś robić. Moja własna niemoc mnie trochę męczy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!