Obcy, ludzie.

Dzisiaj nic nie zrobiłem. Wstałem, zimno było, bo tu nie ma ogrzewania. Nie chciało mi się iść na siłownię, to znaczy na kort, w sumie, to wolałem dać wypocząć moim mięśniom po zmęczeniu.
Nie poszedłem do kafejki, bo mi się nie chciało. Za dużo ludzi może w koło w weekend. Ale trochę się może wyspałem.

Denerwuje mnie, że mi ten chiński tak powoli idzie. Muszę się za niego znowu trochę zabrać.

A napisała mi wczoraj wieczorem, że nie jedzie na turniej za tydzień. Potem posłała mi rano linka na inny turniej, bo tak sobie linki o turniejach posyłamy.
Za miesiąc jest jeden większy, tu za rogiem.
Jakoś sobie popisaliśmy trochę na WhatsApp z A. Myślę, że jej jest raźniej, bo ma kłopoty na kursie, a ze mną zawsze może o paletkach podyskutować, a mnie też jest milej. Ona miała jakiś czas bzika na punkcie paletek, wynikało z wczorajszej rozmowy, ja mam takie okresy, że mam lekkiego bzika. Czasami mam bzika na punkcie wspinaczki, czy surfingu.

Jutro też jest dzień, walki dalszy ciąg. Tak mi dzisiaj rano przyszło do głowy, że w sumie, to przyzwyczaiłem się do tego, że codziennie muszę walczyć, gdy chcę jakoś iść do przodu. Codziennie mnie coś dusi i odciąga od tego co chcę robić, wychodzi bezsens życia. Ale tak jestem do tego przyzwyczajony, że nawet tego nie realizuję. Tak jak i do tego, że nikomu o tym nie mówię. Jak kiedyś nikomu o moim dzieciństwie nie mówiłem, a pamiętnik prowadziłem w paru językach, mieszając słowa z różnych języków w zdaniach. Teraz mi to w miarę obojętne, czy ktoś przypadkowo coś przeczyta. W tym sensie, że przeżyję ;)
Ciekawe w sumie, jak to jest, życie bez uczucia wiecznego niepokoju. Czasami mam to, na sporcie, czasami, gdy siedzę po surfowaniu w nadmorskiej kafejce.
Ale budzi się to we mnie, gdy mam coś robić, czasami po prostu, gdy się rano budzę. Całe moje dzieciństwo było nasączone strachem, dzień w dzień, bez możliwości ucieczki, bez tego, żeby mnie ktoś przed starym mógł naprawdę obronić. Gdy pomyślałem o tym, poczułem chłód w sobie. W takich momentach myślę, że mógłbym sobie dorabiać jako zawodowy morderca, gdyby mi dobrze zapłacili. Chociaż, nie zrobił bym tego, nie lubię wchodzić w zbyt ryzykowne interesy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!