Zmiany nastroju

Dojechałem do siłowni na 14, kolano mnie coś bolało, ale humor mi się poprawił. Nie poszedłem do kafejki, bo tam pewnie tłok na parkingu, a poza tym, to mi się nie chciało. Poszedłem tylko do sklepu, bo mi się zapasy kończyły.
Zgłosiłem się akurat na zawody, masters, powyżej 35. Pewnie będzie fajnie, choć nie wiem, co z kolanem.
Kumpel, który mam mi coś załatwić, nie zgłasza się. On ma chyba nieźle namieszane pod kopułą. Jak w tym samym mieście mieszka, co jego mama, ale jej nie widział od 10 lat. Pewnie coś tam zaszło, może go nieźle olała.

Na jakiś czas zapomniałem o pustce.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!