Nic nowego

AM, z którą coś tam ćwiczyłem w środę ma zakwasy i kłopoty z ramieniem, bo za dużo potem grała, a miała dłuższą przerwę.
Ja byłem pobiegać, mimo zakwasów. Wczoraj udało mi się zerwać naciąg w trzeciej rakietce, w tym tygodniu. Powoli paletki stają się kosztownym sportem.
Piszemy sobie AM przez telefony. Zwracam na to uwagę, żebym nie ja się jako pierwszy odzywał. Jeden dzień ja, drugi ona i wszystko w balansie.

Poza tym, to kafejka, gdzie coś z mniejszym, czy większym skutkiem próbowałem pisać, raczej z mniejszym.

Idę chyba zaraz do łóżka, bo mi w nogi zimno, ma być 7 stopni w nocy. Napiję się najpierw gorącej wody, bo nie chcę kawy na noc.

Dalej walczę, obserwując moje lęki i próbując wykumać co tu z nimi w danej sytuacji zrobić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!