Nie poddawać się. Czyli PTSD.

Nie dać się, nie załamywać się.
Prawdziwe problemy, to jak jest się rzeczywiście chorym, albo w jakiś inny sposób coś życiu zagraża.
Więc powinienem się z tego cieszyć, że nic mi w miarę nie dolega, to znaczy, nic poważnego, o czym bym wiedział.
Nie mówię tu o jakichś bolączkach związanych ze sportem, czy jakimiś plamami na skórze. Te ostatnie, to nie bolą.
Co innego, jak człowiek dostanie gorączki, czy musi iść do szpitala.

Przeczytałem przedwczoraj w internecie, że nie należy opieprzać siebie samego. To znaczy, myślę, że wtedy, gdy człowiek i tak siebie opieprza.
Chcę wyjść z tej klatki, więc po co mam jeszcze sam na siebie psioczyć. Poza tym, to wyczytałem, że trzeba samego siebie chronić.
Myślę, że jak mnie tak kobieta, której wynajmuję mieszkanie, trochę wykorzystuje, bo od roku mi kaucji nie zapłaciła,
to dlaczego ja się mam przejmować, że się tam grzyb pojawił.
W zeszłym roku go nie było, ale było inne ogrzewanie i mieszkała z nią też przez jakiś czas laska, które nieźle podkręcała ogrzewanie.
Teraz ta sknera pewnie nie grzeje. Gazownik mi mówi, że ona coś tam przy tym piecyku, bo ogrzewanie jest na piecyk gazowy, kombinuje,
przestawia, a potem go wzywa i narzeka, że piecyk nie działa.

Kumpel z Niemiec, który mi coś tam miał załatwiać, dalej się nie zgłasza, ani nie można go telefonicznie złapać. Na maile i smsy nie odpowiada. Skurczybyk.
Mógł powiedzieć, że olał sprawę, to bym szybciej kogoś innego znalazł, a tak, to nawet nie wiem, co w mojej poczcie przychodzi. Już dostałem skan jednego pisma, które przyszło pod koniec czerwca. Teraz koniec lipca. Ten skan, to od firmy, bo posłała jakiś tam rachunek pocztą.
Czekam jeszcze na pismo z urzędu finansowego, jak ten jełop się nie odezwie, to będę dzwonił do urzędu. Pocztę przekierowałem na dobrą znajomą.

Co to kogo obchodzi? I tak mało kto ten blog czyta, to piszę sobie tutaj :)

Ważne, żeby walczyć, nie poddawać się lękom, ani myśli, że lęki zbytnio moim życiem kierują. Gdy mnie coś dusi, co zdarza mi się nawet parę razy dziennie, to wiem, że to lęk i amygdala, jakieś wspomnienia z przeszłości mieszają się z teraźniejszością. Czyli PTSD.

Dzisiaj moja druga sesja pracy jako trener, zobaczymy, jak to będzie, ale nie stresuję się tym już tak, jak za pierwszym razem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!