Przypadki, schemat jak masochizm?

Wczoraj odbierałem AM, bo zawiozłem ją na kurs, więc potem odbierałem, żeby ją zawieźć do jej samochodu, który rano ktoś zablokował. Byliśmy razem na zebraniu trenerów. Mój też zablokowali, ale kobieta dosyć szybko odblokowała.
W każdym razie, siedzę sobie, przed tym biurem kursantów, czekając na AM, a tu nagle drzwi samochodu się otwierają. Patrzę zdziwiony, a to mój współmieszkaniec. Okazuje się, że on tam pracuje, ma biuro w tym samym budynku, a hale są zaraz obok. Przypadki rzeczywiście chodzą po ludziach, bo raczej się nigdzie indziej nie smykam, a to był zupełny traf, że tam pojechałem. Takie rzeczy dają człowiekowi do myślenia. Może rzeczywiście jest jakaś siła, która czymś tam kieruje? Tyle, że co to miało dać w tym przypadku? Jakiś długoterminowy plan tej siły? Bo mojego współmieszkańca to i tak widzę prawie, że codziennie.

Wczoraj na treningu przegrałem w singla. Byłem przez to smutny i sfrustrowany. Stwierdziłem, że nie warto być w takim nastroju, bo to tylko gra. Nie ma co projektować tyle a inne dziedziny życia. Gram dla przyjemności.

Rano jak zwykle, trudno było mi się pozbierać, ale, dało się wytrzymać.
Jutro zawody, ciekawe jak będzie. Nie planuję wielu wygranych, ale chciałbym wygrać jeden mecz w debla i jeden w singla. Zobaczymy jak to będzie.
Chcę się skupić na moim stanie psychicznym w czasie tego turnieju. Próbować panować nad lękiem i emocjami. Ludzie są fajni, to będzie pewnie wesoło. AM też tam oczywiście będzie.

Wymieniłem się paroma wiadomościami z NB (narkotyk-B). Gorzej się po tym czuję. Jaki to schemat w mojej głowie powoduje, że się z nią zadaję? To jak masochizm.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!