Nie zawsze uciekam.

I znowu dzień minął. Uczę się więcej słówek chińskiego. Powoli coś mi łatwiej zapamiętać, bo mam referencje do innych słówek. Na początku, to trudno mi było zapamiętać te wszystkie "xue", "xia", czy inne. Teraz, jak wiem, co oznacza jedno "xue3", śnieg, łatwiej zapamiętać mi, na przykład krew, "xue4". Ale jeszcze mi się sporo miesza.

Dzisiaj paletki. Bolała mnie trochę łydka to grałem głównie z jedną miłą V, z Taiwanu. Potem poszliśmy grupą do restauracji, indyjskiej. Lubię to jedzenie, bo każdy dostaje miseczkę, coś tam w innym sosie, do tego ryż i dzielimy się tym jakoś.
Miła jest ta  V. Poślę jej parą linków z kursów paletek, może się czegoś nauczy.

Walczę codziennie. Czasami przychodzi moment lęku, dusi mnie, ale nie uciekam tak w robienie niczego, jak kiedyś. Takie mam przynajmniej wrażenie. W Niemczech oglądałem godzinami seriale. Tutaj chyba jednak mniej, to znaczy, znaczenie mniej. Uciekam może w naukę Chińskiego, czy nie wiem w co. Ale nie uciekam już może tak przed tym uczuciem duszenia się.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!