Po prostu nie dać się

Walczę. Kumpel, który miał mi pomóc w Niemczech, zniknął. To znaczy, jeździ na zawody, wiem od wspólnej kumpelki K, ale u mnie się nie zgłasza.
Wygląda na to, że przez niego mogę mieć spore wydatki, bo miał mi pocztę przekazywać, a dał tak zwanej d...Może mnie to parę tysięcy euro kosztować, cała przyjemność po mojej stronie. Po niemiecku mówi się, że jak się takich przyjaciół ma, to i człowiekowi już wrogów nie potrzeba.
Miał mi dopilnować renowacji, liczyłem na to, a tu nic. żebym wiedział, to bym załatwił kogoś innego.
Poczty nie przekazuje, nie wiem, gdzie jest, więc nie wiem, czy coś od fachowców od renowacji przyszło w tym czasie, czy nie, więc nawet nie wiem, jak mam się z nimi kłócić. Wiem, że niektóra poczta przyszła, której mi nie przekazał.
Pocztę przekierowałem jakiś tydzień temu na kogo innego, ale nie mam pojęcia, co w międzyczasie przyszło.
Miał mi posłać paczkę, też z ważnymi papierami, nie posłał i nie pozwolił, żeby K to zrobiła. Idiota po prostu. W sensie, nienormalny.

Tak sobie myślę, kasa kasą, ale moje zdrowie ważniejsze, muszę się nauczyć bronić siebie samego, walczyć z moimi lękami, a nie szukać pomocy u baranów, tylko dlatego, że coś mi tam pomogą. Czasami mam pomieszane w głowie, zdaję sobie z tego sprawę.

Wczoraj byłem z AM i jej mężem S w hali niedaleko morza. Była tam nawet jedna, która grała kiedyś, 10 lat temu w reprezentacji Australii, fajnie się grało,
choć ja cienki Bolek. Przegrałem z nią w pojedyncza, ale można się było czegoś nauczyć i mieliśmy oboje radochę, bo wygrała w przedłużeniu.

Walczę starając się nie opieprzać samego siebie o to, że popełniam błędy, jak to, z tymi Niemcami.

Niedaleko tego morza poszliśmy najpierw wszyscy do jakiejś Japońskiej restauracji, a potem, w drodze do domu AM zachciało się znowu jeść i dawaj znowu do jakiejś restauracji, tym razem Taiwańskiej, czy coś. Powoli to Koreańskie, Chińskie i inne jedzenie zaczyna mi smakować jak plastik. Myślę o tych wszystkich glutamatach, które tam pakują.
Mimo, że nie byłem głodny, to musiałem zjeść w domu trochę pomidora i sera "feta", żeby poczuć normalny smak w ustach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!