Raz ząb, raz coś innego.

Dzisiaj rano budzę się, jakoś wszystko bez sensu. Niezależnie od tego, że koszulka jak zwykle mokra. Zdjąłem ją i położyłem się znowu, bo za oknami ciemno.
Poleżałem, porozmyślałem, chcę się podnieść, a tu nagle coś mnie sieknęło w karku. To znaczy, jakieś mięśnie.
Po części to pewnie stres, a z drugiej strony rano jest dosyć chłodno w pokoju.
Mimo wszystko polazłem na siłownię, na kort, ale nie umiałem porządnie odbijać, bo jak głowę skręcałem, to niezły ból, jak patrzyłem trochę w górę, to też.
"Wspaniale", pomyślałem sobie, w dodatku mnie coś od wczoraj ząb coś lekko ćmi. Nie wiem, czy coś z tym zębem, czy może znowu tak zgrzytałem zębami w nocy, czy zaciskałem je. Mam plastikową szynę, chroni szkliwo, ale na zaciskanie tak nie pomoże.

W dodatku trening z AM był jakoś do niczego. Ona niezadowolona. Może ją za bardzo poprawiałem, a może dlatego, że robiliśmy nie te ćwiczenia, które ona lubi, a może dlatego, że nie wiedzieliśmy jak długo możemy na korcie zostać.

Teraz jakoś lepiej. Ząb wprawdzie dalej ćmi, ale fajnie było uczyć dzieciaki grać i patrzeć, jak coś się tam poprawiają.

Muszę po prostu walczyć każdego dnia. Takie życie.

Komentarze

  1. Hej, trochę mnie nie było i miło że mnie nie wykasowałeś w pamięci :) dalej walczysz ... dasz radę, wpadłem tylko na szybko się przywitać, jeszcze tu zaraz wrócę ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorącoooooooo gorocoooooo :) masakra na dworze ale wolę zdecydowanie to niż zimę, super lato :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to lato ;)
    A tu w ciągu dnia miło, lekki sweterek, jak się siedzi w cieniu,
    za to w nocy chłodno, taka tu zima :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!