Spocony w nocy. Coś mi się śni?

Nadal coś się nie umiem pozbierać. Zastanawiam się, czy jest sens tu jeszcze tyle czasu siedzieć, prawie rok. Nie chce mi się. A może to lęki?
Mogę robić co chcę, a siedzę w domu i się duszę. Chciałem iść na kort, poćwiczyć, ale nie umiałem się pozbierać. Jadę zaraz potrenować trochę z Z.

Jakoś to wszystko takie bez sensu. Tęsknię trochę za NB (narkotyk-B). To po prostu taka jakaś ucieczka, od tego lęku teraz.
Tyle, że nie oglądam raczej TV, staram się uczyć tego Chińskiego, żeby coś umieć czytać, żeby nie musieć się tylu słówek uczyć. Coś tam powoli może mi wychodzi, ale strasznie powoli. Nic nie piszę, nic nie robię, mandat mnie dobił, dusi mnie.

Nic to, pakuję rzeczy i jadę na te paletki. Mandatu jeszcze nie zapłaciłem.

Powoli się cieplej robi, w ciągu dnia 26C, w nocy już nawet koło 16. I tak się budzę w mokrej koszulce, zdejmuję ją, czasami zakładam drugą, czasami nie. Ciekawe dlaczego się tak pocę, coś mi się śni?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!