Uczyć się walczyć, codziennie

Zalewają mnie fale gorąca. Jak to działa, że lęk mną kieruje? Robi mi się niedobrze, na myśl, żeby zacząć pisać ten list do firmy, która spieprzyła moją łazienkę. Lista rzeczy, które mam zrobić może nie jest dłuższa, ale widzę, bo liczę dni, gdy nic nie zrobiłem, że coraz bardziej zwlekam.

Mam wrażenie, że nic się nie rusza, że stoję w miejscu, albo się cofam, tracąc dni, na nie robieniu niczego. Ludzie piszą książki, mają rodziny, zarabiają, a ja wegetuję? A może mi się tylko tak wydaje?

W każdym razie jest już pierwsza po południu, nic nie zrobiłem, trochę słówek z chińskiego. Siedziałem na internecie, pisząc komentarze na niemieckich stronach, jednej z gazet, którą czytam. Tak można bez końca, całymi dniami, czytać i pisać. Tym bardziej, że temat morze, uchodźcy, których zwali się chyba ponad milion. Co za idiotyzm. Większość z tych uchodźców, to raczej z obozów wkoło Syrii, albo z Afryki. W ciągu ostatnich 100 lat ludność wzrosła tam dziesięciokrotnie. Dziesięciokrotnie. Nie wiem tak dokładnie ile, nie chce mi się sprawdzać, tyle mam w pamięci. W ciągu ostatnich 60 lat, to chyba 6 krotnie. Czego tu oczekiwać, wiadomo było, że prędzej, czy później też będą chcieli mieć niemieckie auta. Tym bardziej, że Merkel ich zaprosiła. Idiotka.

Ludzkość rozmnaża się jak króliki. śmiać mi się chce, gdy czytam, że ludzie kierują się logiką. Oczywiście, też kierują się logiką, ale przede wszystkim, to instynktem, logika służy do zaspokojenia go. Co się czarować.

Jakbym miał dziewczynę, był w kołowrotku pracy, to pewnie bym inaczej myślał, choć nie jestem do końca przekonany.

Lęk, duszę się, czuję igiełki na skórze, gdy mam coś konkretnego zrobić, coś zaczyna blokować moje mięśnie. Jestem trochę jak zdalnie sterowany, chciałbym się z tego otrząsnąć, ale nie zawsze potrafię. Przeważnie, będąc w domu, to nie potrafię. To cholernie frustrujące.
Nie pomedytowałem dzisiaj, ale teraz idę na kort, trochę się poruszać, choć coś we mnie mówi mi, żebym został w domu. To nie jakiś głos, to raczej emocja, bo głos mówi "rusz się, nie słuchaj tych emocji. Podnieść swoje ciężkie ciało, puść sobie jakąś muzykę, taką, żeby się ruszyć".
Cholerny list, kumpel miał mi w tym pomóc, ale, on się jak zwykle nie zgłasza. Wiem, to wymówka, liczenie na niego, bo jest bardzo niesolidny, czasami, albo przeważnie?

Muszę walczyć, nauczyć się walczyć, codziennie, tak już cholera jest. 决不退让。Łatwiej powiedzieć, niż zrobić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!