Walka w głowie

Moje emocje mówią mi "uciekaj", albo "nic nie rób", duszą mnie, powodują niepokój, mało adekwatny do sytuacji.
Muszę się więc bardziej przestawić na logikę, co mi się czasami udaje.
Byłem potrenować, prawie, że dwie godziny, teraz jestem jakoś spokojniejszy, piję kawę w kafejce i dokończyłem pisanie listu do firmy.
A, kumpel który mi czasami pomaga, pojawia się i znika, i który zawalił, bo miał być pilnować, obiecał, on mi trochę pomaga.
Jak się ma takich przyjaciół, to czasami nie trzeba wrogów, jak to się mówi, bo gdybym wiedział, że tak zawali, to byłbym kogoś innego znalazł.
On jakoś nie czuje tego, że zrobił coś nie tak. Podobnie jak z paczką, czy papierami, które mi "wysyła" już od ponad pół roku.

W każdym razie, po siłowni jestem spokojniejszy, muszę to traktować jako lekarstwo. Trzeba mi parę innych takich lekarstw, czy metod znaleźć.
Muszę walczyć z tym, co się w mojej głowie dzieje, inaczej, to cienko to widzę. Inaczej, to kończy się na czekaniu. Jak wtedy, w dzieciństwie,
gdy nie mogłem nic zrobić, wyżywano się na mnie, a ja czekałem, aż coś samo się zmieni. Latami czekałem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!