Boję się, czy się nie boję?

Tak się zastanawiam, siedząc akurat w domu, czy się boję, czy może mi się nie chce.
Musiałbym iść do sklepu, potrzebny drobiazg kupić, coś do szafy, wieszane półki, bo mam bałagan. Akurat są, w Aldiku, bo aldiki są wszędzie, nawet tutaj.
Wczoraj mogłem tam pójść, ale kupiłem owoce i nie chciało mi się leźć na drugi koniec centrum handlowego z pełnymi torbami.
Dzisiaj mógłbym, teraz, po drodze na trening, ale mi się nie "chce". Bo nie wiem, ile mi to zajmie, a tu trzeba się spakować i być na czas. I nie całkiem to po drodze.
Z drugiej strony, to wiem, że mój mózg, niektóre jego części, używają wymówek, by uniknąć sytuacji lękowych.
Dla mnie to akurat taka sytuacja, iść coś kupić. Nie wiem dlaczego tak jest. Dlatego, że mam podjąć jakąś decyzję, coś zrobić? Czasami nie czuję nic, ale przeważnie, to czuję niepokój, gdy mam iść coś kupić, coś, co nie jest jedzeniem.

A uczucie niepokoju towarzyszy mi prawie, że cały czas. Szczególnie, gdy jestem w domu. Niepokój, lub zmęczenie. Przyzwyczaiłem się do tego, ale staram się z tym walczyć. Jak i walczyć z poczuciem bezsensu wszystkiego.

Rano obudziłem się i było mi nawet dobrze, nie czułem tego niepokoju, lęku, czy jakichś wielkich tęsknot. Ktoś na youtubie powiedział, że jak się ma podjąć jakąś decyzję, to warto porozmawiać z kimś, kogo uważa się za mądrzejszego, albo wyobrazić sobie,  że się z kimś takim rozmawia.
Nawet nie wiem z kim chciałbym porozmawiać.

Idę zaraz na trening. Ma być A, którą wyrzucili z roboty w sklepie, bo za dużo wolnego brała i jej mąż S. Byliśmy wczoraj jako trenerzy na zawodach szkolnych. S jest trenerem w innej szkole. Jego szkoła zajęła w klasie B pierwsze miejsce. "Moja" grupa 3, na 9 szkół, czy coś koło tego. Tyle, że w szkole S mają treningi dwa razy w tygodniu, w mojej tylko raz. Ale, miło było. Dziewczyny się starały, bo to wszystko, to szkoły żeńskie. Było na co popatrzeć, bardzo ładne wysportowane dziewczyny, w większości chyba Azjatki, choć było też trochę białych. Pewnie zależy od szkoły. To i tak były szkoły "chrześcijańskie".
Fakt, żadnej w chuście na głowie tam nie widziałem.

Więc nie idę teraz do tego ALDI, pójdę później, a może jutro.
Odwieczne uczucie niepokoju i bezsensu. Mam wrażenie, że marnuję mój czas. "I co ja tu robię", pytam sam siebie codziennie. Ale to samo pytanie zadaję sobie w każdym kraju, czy mieście, w którym jestem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!